piątek, 25 stycznia 2013

Rozdział 11


Sekretne Przywołanie

 

Uczestnicy drugiej rundy szli wąską ścieżką przez sam środek lasu za Hokage i jego ANBU. Kilku z nich dyskutowało o mniej ważnych sprawach. Jednak genini z Konohy byli pochłonięci dość ciekawą rozmową.
-Jak myślicie, czym było to jutsu użyte pod koniec walki przez Naruto? - zapytała Yamanaka
-N-Nie wiem a-ale b-było silne. - odparła biało oka
-Może to jakieś Kekkei Genkai... Kto wie... - wciął się nagle chłopak z Taki-gakure
-Ty jesteś... Izo. - powiedziała blondynka
-Taa... Zanim wymówił nazwę techniki powiedział Shoton... Nigdy o czymś takim nie słyszałem. - powiedział zamyślony
-Jednego możemy być pewni... - powiedział nagle Aburame - Po nim można się spodziewać wszystkiego.
-Racja. - odparł Neji
Tymczasem Naruto prowadził rozmowę z Hokage
-Naruto. Jakim cudem potrafisz korzystać z Shotonu? - zapytał blondyna
-Nie wiem... Klan Uzumaki jest podobno spokrewniony z Rikudou Senninem. Może to przez to... A może to specjalna własność mojego Rinnegana. - odparł po chwili namysłu - Staruszku... Nie spotkałeś się po raz pierwszy z Shotonem, prawda?
-Tak... Podczas trzeciej wojny dostałem kilka raportów o jutsu potrafiącym skrystalizować każdy materiał... Potrafiło także skrystalizować wnętrzności. - mówił nie przerywając - Lecz nikt nie widział samego Shotonu, a jedynie jego efekty... Aż do dziś...
-Taa... Wiesz o Orochimaru? - zapytał zmieniając temat
-Tak. Rozkazałem zwiększyć liczbę ANBU pilnujących wioski jak i liczbę straży przy bramach i na murach. Nikt nie przedrze się niezauważony. - odparł kolejną nudnie długą wypowiedzią
-Hu... To dobrze... Pieczęć nałożona przeze mnie na Sasuke nie jest kompletna i Przeklęta Pieczęć może mieć jakiś wpływ na niego. - powiedział wyraźnie zmartwiony
-Nie zamartwiaj się tak, Naruto. - odparł próbując poprawić mu humor - On jest silny... Da sobie radę.
-Hmm... Może masz rację, staruszku... Może.
-Nie martw się, Naruto. - odparł próbując pocieszyć genina - To ja go szkoliłem... I jeśli zaatakuje wioskę to będę zmuszony go... Zabić.
-Wiem staruszku, wiem.
-Heh... Jesteśmy prawie na miejscu. - powiedział Hiruzen, widząc zabudowania Konohy
Po kilku minutach dotarli do wioski.
-Dobrze. A więc jak powiedziałem już wcześniej, macie trzy miesiące by dowiedzieć się jak najwięcej o swoich przeciwnikach, dopracować swoje umiejętności i przygotować się do walk. - przemówił kolejnym nudnie długim monologiem - Do zobaczenia za trzy miesiące na stadionie. - po tym przemówieniu skierował się w stronę wieży Hokage, na walkę z najstraszliwszym, niepokonanym przeciwnikiem... BIUROKRACJĄ, zostawiając geninów samych sobie. Po kilku sekundach wszystkie drużyny ruszyły w swoją stronę, a przy bramie została tylko drużyna 7.
-Sasuke-kun. Może przejdziemy się gdzieś razem. - powiedziała różowowłosa
-Eee... Naruto, pomocy...
-Jakby co to jestem w gorących źródłach. Muszę się odprężyć po drugim egzaminie. - powiedział, na złość ignorując Uchihe i kierując się do gorących źródeł
-Naruto! Pomocy... - krzyknął gdy zaczął uciekać przed Haruno przez całą wioskę
W tym czasie Uzumaki kierował się do gorących źródeł, w duchu modląc się, aby po drodzę nie spotkać Hinaty. Po kilku minutach dotarł do swojego celu. Jednak od razu odechciało mu się odpoczywać, gdy zauważył podglądającego żeńską część łaźni, białowłosego starca. W tym momencie blondyn delikatnie mówiąc, stracił panowanie nad sobą. Od razu szybko i cicho podbiegł do mężczyzny i dosłownie wkopał do damskiej części łaźni. Po kilku sekundach wyleciał z niej cały poobijany a za nim już ubrane kobiety. Białowłosy od razu wstał i skierował się w przeciwną stronę.
-Hej dziewczyny, patrzcie! Ten demon też nas pewnie podglądał! - krzyknęła jedna zwracając uwagę białowłosego - Dajmy mu nauczkę!
Blondyn od razu pożałował wykopania białowłosego. Jedyną sensowną rzeczą jaką wymyślił, była ucieczka razem z mężczyzną. Od razu do niego podbiegł i razem zaczęli zwiewać gdzie pieprz rośnie... A tak naprawdę to nad rzekę, po drodze gubiąc kobiety. Gdy w końcu odsapnęli białowłosy od razu odwrócił się w stronę blondyna
-Dzieciaku! Czemu przerwałeś moje bezcenne badania!? - krzyknął
-Badania? Nazywasz podglądanie badaniami!? - odparł zirytowany
-Tak. Bez nich nie jestem w stanie kontynuować serii Icha Icha. - powiedział a blondynowi od razu nasunął się obraz Kakashiego czytającego swoją lekturę
-To ty piszesz te książki!? - wrzasnął na cały głos
-Ooo!!! Więc nawet nastolatkowie słyszeli o mojej książce? - zapytał - Jestem sławny.
-Nie. Mój sensei czyta te książki. Miałem rację że pisze je jakichś kompletny zboczeniec.
-NIE OBRAŻAJ MNIE DZIECIAKU!!! - wrzasnął nagle - Ja nie jestem zboczeńcem! Jestem... Super Zboczonym Mędrcem z Góry Myoboku, Legendarny Sannin Jiraiya (SZMzGM,LSJ)!!!
-Kami-sama... Za jakie grzechy... - zapytał pod nosem - Zaraz, zaraz... Jesteś Jiraiya z Saninów?
-Ooo!!! Więc nawet takie młodziki jak ty o mnie słyszały?
-Taa... Hokage o tobie mówił. - odparł
-No... Więc staruszek nie zapomniał o mnie? To dobrze. - powiedział - Tak więc... Tamta kobieta nazwała cię demonem. Czyli musisz być Uzumaki Naruto.
-Tak. - odparł - Staruszek powiedział mi wszystko. Więc nie musisz niczego ukrywać.
-Wszystko? Nawet...
-Wiem że jestem synem Yondaime, jinchuurikim Kyuubiego oraz że jesteś moim ojcem chrzestnym. Wystarczy?
-Myślę że tak... A co ze zdolnością kontroli czakry Kyuubiego?
-Potrafię kontrolować jeden ogon.
-Ooo. Na twój wiek to naprawdę nieźle. - powiedział zachwycony - Jakie znasz jutsu?
-Daitoppa, Kamikaze, Juha Sho, Doryu Taiga, Dosekiryu, Kage bunshin no jutsu...
"Aż tyle? Jest niesamowity, tak jak Minato..." - pomyślał
-Oraz Shoton. - dokończył
-S-Sh-Shot-Shoton? - zapytał kompletnie zaskoczony z wyrazem twarzy WTF - Mówisz o stylu zdolnym skrystalizować każdy materiał?
-Tak.
"Hmm... Poprawka. On jest bardziej zdolny niż Minato." - pomyślał - Hmm... To może zademonstruj jakieś jutsu Shoton na tamtym głazie. - wskazał ręką głaz
Blondyn stanął naprzeciw głazu po czym uformował kilka pieczęci i przyłożył dłoń do ziemi - Shoton: Omiwatari no jutsu! - nagle z ziemi zaczęły się formować kryształowe kolce lecące w stronę skały. Po chwili rozsadziły ją od środka.
-No, no. Nie złe to jutsu. Obstawiam że masz ich więcej, ale nie pokazuj mi ich. Będziesz tylko marnował czas. - powiedział - Co powiesz na wspólny trening jutro z rana?
-Ok. - odparł - Muszę jeszcze iść po mojego lisa, więc może tak o 10 tutaj?
"Lisa? Czyżby był tym o czym mówiła Kushina?" - pomyślał - Przyjdź z tym lisem. Może potrenujesz razem z nim.
-Dobra. - odparł - Na razie panie Legendarny Zboczony Sanninie, Jiraiya... A może będę cię nazywał Ero-sennin?
-Młody, nie przesadzaj. - warknął zirytowany sannin
-Ok... Ero-sennin. - powiedział uciekając przed składającym pieczęcie sanninem
Po kilkunastu minutach dobiegł do związku Uchiha. Słońce właśnie zachodziło. Blondyn już po kilku sekundach znajdował się przed willą (bo jak na dom miało ciut za dużo metrów kwadratowych). Od razu wszedł do środka i skierował się do kuchni. Gdy tam wszedł zastał Mikoto, Sasuke i ku jego zdziwieniu Ryukiego, którzy właśnie zabierali się do spożywania posiłku, gdy zauważyli Uzumakiego
-Naruto. Już się zaczynałam o ciebie martwić. - powiedziała z ulgą Mikoto
-Nie potrzebnie, okaa-san (tak się to pisze???). - powiedział - Musiałem po prostu wkopać pewnemu zboczeńcowi, którego spotkałem w gorących źródłach.
-Heh... To do ciebie podobne, Naruto. - odparł czarnowłosy - Ty nie kontrolujesz się przy zboczeńcach. A wiesz chociaż jak się nazywał?
-I tu was zdziwię... - powiedział przełykając ryż - Wkopałem Legendarnemu Saniniowi, Jiraiy. - Mikoto aż się zakrztusiła jedzeniem na imię białowłosego - Zaproponował mi trening jutro o 10.
-N-Naruto? - powiedziała czarnowłosa - To na prawdę był Jiraiya?
-Taa... Jutro jeszcze popytam go o parę rzeczy. - powiedział i odstawił pustą miskę - Arigatou za kolacje, Kaa-chan. Chodź, Ryuki. - powiedział, a lis wskoczył mu na ramie - Musimy wypocząć przed jutrem.
-A... Naruto. Nie szukaj mnie przez te trzy miesiące. Kakashi zabiera mnie na trening poza wioskę. - powiedział do blondyna
-Ok. Powodzenia. - odparł
-Wzajemnie. - odpowiedział i poszedł do swojej sypialni. Gdy wszedł na górę od razu spojrzał na lisa na ramieniu.
-Ryuki... Wiesz że najpierw musimy cię wyczyścić... - blondyn nie skończył, gdyż lis po usłyszeniu słowa 'wyczyścić' wyskoczył przez okno. Jednak przygotowany na taką sytuację Uzumaki tylko się uśmiechnął. Po chwili przez okno wskoczył klon trzymający lisa.
-Nie uciekniesz. - powiedział złowieszczo do lisa gdy szedł do łazienki razem z klonem. Po godzinie walki z lisem udało się go wyczyścić, choć nie obyło się bez kilkunastu ugryzień i zadrapań. Po chwili obaj położyli się do łóżek. Blondyn przed snem myślał o kilku rzeczach.
"Ciekawe czy będzie silniejsza po tych trzech miesiącach?" - pomyślał o zielonowłosej dziewczynie z Taki. Po kilku minutach zasnął.

*********

Tymczasem...
W pobliżu Konohy stał czarnowłosy mężczyzna o białej cerze i przyglądał się wiosce.
-Już niedługo się zemszczę za wygnanie mnie... Sarutobi-sensei. - powiedział do siebie
-Orochimaru-sama... Co zamierzasz zrobić w sprawie Sauke-kuna i Naruto-kuna? - zapytał szaro włosy okularnik wychodząc z cienia
-Czy to nie oczywiste? - zapytał z irytacją - Naruto zabijemy, a Sasuke przyjdzie do nas po moc. Plan się nie zmienia...
-Nadal idziesz po trupach do celu. Prawda, Orochimaru? - nagle usłyszeli głos, a z cienia wyszedł zakapturzony mężczyzna w pomarańczowej, spiralnej masce a z nim chłopak w wieku Sasuke w lisiej masce.
-Ty jesteś... Uchiha Madara. - powiedział podekscytowany - Po co tu przybyłeś?
-Wiemy o twoim planie zaatakowania Konohy... Chcemy zaoferować pomoc... - powiedział młody chłopak
-Kim jesteś, dzieciaku? - zapytał białoskóry
-Powinieneś wiedzieć tylko tyle że jestem z klanu Uzumaki... Nic więcej. - odparł wężowemu
-Heh... Nie obchodzi mnie jakie macie cele, ale na pewno żądacie czegoś w zamian. - powiedział - Czego konkretnie?
-Mam pewne informację, że zanim dołączyłeś do Akatsuki, wędrowałeś w poszukiwaniu jutsu które uczyni cię nieśmiertelnym. - powiedział mężczyzna - W pobliżu Taki-gakure w twoje ręce wpadł bardzo cenny zwój klanu Uzumaki. Chcemy informacji z tego zwoju.
-Co!? - zapytał wstrząśnięty - Wiecie co było w tym zwoju!?
-Tak. Informacje o istocie która może nam pomóc po dobroci, albo ją do tego zmusimy. - powiedział młodszy zamaskowany - Więc jak? Umowa stoi?
-Wiecie że ta istota mogła by zniszczyć świat gdyby dać jej swobodę!? - odparł pytaniem - Ale cóż... Nic mi do tego co z nią zrobicie. Zgoda.
-Więc dobrze... Omówmy szczegóły ataku...

*********

O dziewiątej ze snu zaczął budzić się blond włosy Uzumaki. Od razu wstał budząc przy okazji śpiącego obok lisa. Po kilku sekundach ubrał się i razem z lisem poszli na dół, na śniadanie. Zastał tam Mikoto.
-O. Naruto! Sasuke kazał mi przekazać że ruszył już na trening z Kakashim. - powiedziała uśmiechnięta stawiając na stole miskę ramen (Autor: Wiem że na śniadanie nie wypada, ale cóż...  Naruto: Przebłagałem go. Hihihi! A: Zamknij się!) a na ziemi wieprzowinę (upieczoną a nie żywą). Blondyn i lis od razu zabrali się do pałaszowania i po minucie nie zostało nic (nawet miski?). Blondyn od razu wstał i razem z Ryukim skierował się do wyjścia.
-Wrócę późno. Nie czekaj na mnie, Kaa-chan. - powiedział do Mikoto i wyszedł.
Od razu swoje kroki skierował w stronę rzeki, ponownie modląc się o to aby nie spotkać Hinaty. Gdy przechodził obok gorących źródeł, ponownie zobaczył białowłosego podglądającego damską część łaźni. Tym razem jednak postanowił nie wkopywać starca. Podszedł do niego i klepnął go w ramię. Jednak białowłosy zaskoczony działaniem blondyna, z niezwykłym impetem wleciał przez ścianę do damskiej części łaźni. Blondyn poczuł uczucie deja vu. I od razu wytworzył sporą ścianę błota, w którą po chwili wleciał z impetem białowłosy. Od razu wstał i zaczął biec a razem z nim blondyn i lis już słysząc za sobą okrzyki
-To znowu ten zboczeniec i demon! Za nimi!!! - krzyknęła i z całą armią kobiet biegła co najmniej po połowie wioski za blondynem i białowłosym, jednak potem ich zgubiły. A nad rzeką cała trójka (Ryuki też) dyszała ze zmęczenia
-N-Naruto. Dzięki za tą ścianę błota. - powiedział wciąż dysząc
-N-Nie ma z-za co Ero-sennin. - powiedział wywołując na twarzy sannina grymas
-Skończ już z tym przezwiskiem, ok?
-Nie.
-Wrr... Eh. - westchnął spoglądając na blondyna i zauważając jego oczy - Ooo... Co z twoimi oczami, Naruto? Czy to efekt czakry lisa?
-Nie. W tym momencie nie korzystam z jego czakry. - powiedział
-Masz jakieś przypuszczenia dlaczego wyglądają jak lisie? - zapytał ciekawy
-To... Może mieć coś wspólnego z tym... - powiedział aktywując Rinnegan. Jiraiya aż odskoczył z wrażenia.
-T-t-to j-jest Rinnegan... J-jak?
-Aktywowałem go podczas misji w kraju fal. - odparł - Od tej pory, koncentrując czakrę Kyuubiego w oczach jestem w stanie go aktywować.
-Soka... Przypominasz mi mojego dawnego ucznia... - zaczął nagle mówić - W całym życiu miałem tylko czterech uczniów. Twojego ojca, który nawet w akademii był niezwykle silny, oraz trzy sieroty z Ame-gakure. Przypominasz nie tylko swojego ojca, ale także jednego z tych sierot, Uzumakiego Nagato. - blondyn zamarł - Był niezwykle silny i podobnie jak ty, miał Rinnegan.
-U-Uzumakiego NAGATO? - zapytał zdziwiony
-Taa... A co? -zapytał widząc zdziwioną minę blondyna
-Według drzewa genealogicznego klanu... Był on moim wujkiem.
-CO?!?! - wydarł się
-Możliwe że nie wiedział nawet o tym że ma siostrę. - powiedział - To możliwe.
-No dobra, a wracając do tematu... Zademonstruj mi jakieś techniki Rinnegana... - powiedział i odskoczył - Ale nie na mnie. Poszukaj sobie jakichś celi.
Po kilku sekundach blondyn wystawił rękę przed siebie
-Bansho Ten'in. - w jego ręce pojawiła się czarna kula energii i po chwili głaz naprzeciwko leciał w stronę blondyna. Gdy znajdował się metr od niego ten wypowiedział jedynie dwa słowa
-Shinra Tensei. - ogromna fala zmiotła głaz z powierzchni ziemi (Naruto: A on przypadkiem nie był nad ziemią? Autor: Ależ ty jesteś kłopotliwy, Naruto. N: Gadasz jak Shikamaru...)
-No nieźle... Masz jeszcze coś w zanadrzu? - zapytał białowłosy sannin
Blondyn złożył kilka pieczęci i przyłożył dłoń do podłoża - Gedo: Bunshin no jutsu! - obok niego pojawiły się dwa klony ze specyficznymi płaszczami. Po chwili blondyn odwołał je.
-No, no... Nieźle. Dzisiaj będziemy musieli jeszcze sprawdzić twoją kontrolę czakry. - powiedział - Obstawiam że masz całkiem niezłą więc zostaw kilka klonów aby trenowały przecinanie liści czakrą, chodzenie po wodospadzie to wyższy poziom chodzenia po wodzie, niech spróbują. A my potrenujemy Kuchiyose no jutsu.
-No nieźle. Zawsze chciałem się go nauczyć, ale poza staruszkiem nikt go nie posiada. - powiedział Uzumaki
-Poza Hokage to jutsu umie jeszcze Kakashi i Gai. - odparł blondynowi - No ale nic przejdźmy do szkolenia... - powiedział i złożył kilka pieczęci, po czym ugryzł się w kciuk i przyłożył rękę do podłoża. Powstała chmura dymu zniknęła po kilku chwilach, odsłaniając żabę wielkości Jiraiy.
-Wow... Niezłe to jutsu. - powiedział zachwycony - Ero-sennin. Wiem że do tego jutsu potrzeba umowy krwi. Masz może zwój umowy?
-Mam ale... Chcę sprawdzić pewną rzecz, więc proszę cię, wykonaj przywołanie bez podpisanej umowy. - powiedział Jiraiya
-Huh... No dobra... Ale jak się coś stanie to twoja wina. - powiedział składając pieczęci i gryząc się w kciuk. Po chwili przyłożył dłoń do ziemi
-Kuchiyose no jutsu! - W miejscu w którym przyłożył dłoń pojawiło się mnóstwo znaków, a po chwili również mnóstwo dymu. Gdy dym opadł blondyn był niemało zaskoczony. Dokładnie w miejscu w którym wykonał przyzwanie znajdował się mały zwój z symbolem klanu Uzumaki.
-Ero-sennin... Co to ma być? - zapytał zdezorientowany blondyn
-Hmm... Czyli jednak miałem racje. - powiedział pewny siebie - Ten zwój to sekretne przyzwanie klanu Uzumaki stworzone przez Mito Uzumaki, żonę Shodai Hokage. Według starych podań Mito-sama miała całe stado lisów które nie były zbyt lubiane w Konoha, więc aby je ochronić za pomocą czakry Kyuubiego wysłała je daleko poza wioskę i stworzyła zwój przywołań lisów. Wiem o tym od twojej matki, która gdy miała trzynaście lat znalazła w lesie lisicę i zaopiekowała się nią. - mówił - Po egzaminie próbowała wykonać Kuchiyose no jutsu i przyzwała ten sam zwój co ty. Jej lisica wróciła do miejsca przebywania pozostałych lisów i od tej pory potrafiła ją przyzywać. Jest to jutsu dziedziczony przez przywódców klanu Uzumaki, będących jinchuuriki Kyuubiego. Jesteś następny, Naruto. A twój lis jest aktualnym przywódcą lisów.
-CO!? - wydarł się na całe gardło
-Każdy przywódca lisów wychowuje się u boku przywódcy klanu będącego jinchuuriki. Z twoim jest tak samo. - odparł
-Soka... Po podpisaniu umowy lis zawsze wraca do siebie, tak? - zapytał białowłosego
-Tak
-Dobra... Ryuki... - lisek spojrzał na niego - Powodzenia gdy tam dotrzesz. - powiedział otwierając zwój i patrząc na wypisanych tam ludzi. Widniały tam imiona Mito i Kushina. Blondyn podpisał się obok imienia swojej matki, po czym zamknął zwój. Po kilku sekundach lisa spowiło mnóstwo czakry i zniknął.
-Eh... Będę za nim tęsknić... - powiedział przecierając oczy - Ok skupmy śię na treningu.
-No dobra... Przywołaj teraz twojego lisa z powrotem.
Blondyn złożył pieczęcie, ugryzł się w kciuk i przyłożył dłoń do podłoża. Od razu pojawił się spory kłąb dymu z którego wyszedł Ryuki.
-Hmm... Udało się. Całkiem szybko. - powiedział sannin gdy lis zniknął
-Taa... Mogę teraz podpisać twoją umowę... - przerwał gdy nagle poczuł napływ czakry do oczu i pojawienie się tym razem trzech klonów w płaszczach. Nowy klon na płaszczu miał napis CHIKUSHODO (ścieżka zwierząt).
-Naruto... Co tu robią twoje klony ścieżki heretyka? - zapytał zdziwiony sannin
-Nie wiem... Chikushodo, pokaż mi swoją zdolność. - powiedział a klon wykonał pieczęcie i przyłożył dłoń do podłoża
"Cholera... To Chikushodo. W takim wypadku pewnie przyzwie Jego." - pomyślał Kurama. Po chwili z ręki klona wydobyło się mnóstwo dymu, a z niego wyszedł Ryuki.
"Nie przyzwał go? Może uległ zniszczeniu przez te wszystkie wieki. Oby..." - skończył swoje przemyślenia
-Hmm... Zdolność przywoływań... Może się przydać. - powiedział i dezaktywował klony - To dasz mi podpisać ten zwój czy nie? - zapytał
-Ehh... Na twoją odpowiedzialność. Ropuchy nie lubią być drugorzędnymi zwierzętami. - powiedział ostrzegawczo
-Dam sobie z nimi radę. - powiedział a sannin zdjął z pleców olbrzymi zwój i rozwinął go na ziemi
-Okej... Podpisz się tu. - powiedział wskazując puste miejsce, a blondyn od razu podpisał się. po chwili białowłosy zwinął zwój.
-Dobra na dzisiaj dość tych treningów. Chodźmy coś zjeść. - powiedział kierując się w stronę wioski
-Ej... A co z moim treningiem? - zapytał oburzony
-Daj spokój. Mamy trzy miesiące by cie przygotować do egzaminu. - powiedział spokojnie - Ja idę na ramen.
Te słowa zadziałały jak magia na niebieskookiego któremu od razu odechciało się trenować. W ekspresowym tempie zawędrowali do Ichiraku a potem udali się w swoją stronę wcześniej umawiając się na kolejny trening. Blondyn kierował się do związku klanu Uchiha gdy nagle dotarł do niego głos pewnej dziewczyny
-Naruto-kun! - krzyknęła granatowowłosa dziedziczka klanu Hyuga
"Jasna cholera! Gdzie by się tu schować!?" - wrzeszczał w umyśle i po chwilowym namysle postanowił wytworzyć kilka klonów i rozesłać je po okolicy i uciekać. Na szczęście Hyuga nie połapała się w podstępie i około godzinę biegała za kilkoma klonami. Blondyn natomiast był już w innej części wioski i miał nadzieję na spokojny powrót do domu... Nie było mu to jednak dane, gdyż po kilku sekundach drogę zabiegła mu różowo włosa terminatorka
-Naruto!!! Gdzie jest Sasuke-kun!!?? - wykrzyknęła mu to prosto w twarz
-Po pierwsze, nie drzyj się. Po drugie Sasuke nie ma w wiosce. Ruszył na trening z Kakashim-senseiem. - powiedział spokojnie
-I mi nie powiedział? Nie wierze ci! - krzyknęła i pobiegła dalej szukać czarnowłosego
-Mogła by się troszkę ogarnąć! - warknął sam do siebie i poszedł dalej do związku Uchiha.
Niestety i tym razem jego podróż została zakłócona, choć to spotkanie nie było aż tak złe. Blondyn natknął się na Karin z Kusy.
-O. Naruto! - krzyknęła podbiegając do chłopaka
-Karin. O co chodzi? - zapytał ciekawy
-Chciałam pogadać... O klanie. - odparła
-Hmm... Pytaj o co chcesz. Jeśli będę znał odpowiedź to ci ją podam. - powiedział i zaczął słuchać pytań rudowłosej
-Po pierwsze, jak to możliwe że jesteś Uzumaki i masz blond włosy? - zadała pierwsze pytanie
-Hmm... Najpewniej geny mojego ojca były silniejsze od mojej matki. To dlatego. - odparł
-Ok. Jesteś z gałęzi czy z trzonu? - zapytała
-Z trzonu. Jetem teoretycznie aktualnym przywódcą klanu. - odparł do zdziwionej dziewczyny - A ty jesteś z...
-Gałęzi... Jak to teoretycznie?
-Jestem jeszcze za młody by być przywódcą. Dopóki nie osiągnę szesnastu lat nie będę przywódcą. - odpowiedział
-Hmm... Dzięki. - odwróciła się i chciała już iść ale o czymś sobie przypomniała - A właśnie... Sasuke mówił że będzie poza wioską. To prawda?
-Tak. Skąd wiesz? - zapytał lekko zdziwiony
-Powiedział mi. Miałam nadzieję z nim potrenować, ale chyba muszę znaleźć sobie innego przeciwnika. Dzięki, na razie.
-Na razie. - odparł i odszedł do związku klanu Uchiha. Po drodze, idąc obok restauracji zauważył siedzących przy wspólnym stoliku Haku i Pakurę, wyraźnie o czymś dyskutujących. Uzumaki postanowił nie mieszać się do rozmowy i od razu odszedł.
"No Sasuke. Znowu wygrałem nasz zakład." - pomyślał, uśmiechając się. Tym razem bez przeszkód dotarł do związku klanu i od razu skierował się do domu. Z dachów pobliskiego budynku przyglądał mu się zakapturzony mężczyzna. Uśmiechnął się, a z pod jego kaptura wystawało parę rudych włosów. Gdy blondyn wszedł do kuchni, od razu przywitał się z Mikoto i zasiadł do kolacji (była 19 jakby co).
-Naruto. - powiedziała nagle czarnowłosa - Gdzie jest Ryuki?
-Okazało się że Ryuki jest lisem przywoływanym. - powiedział a czarnowłosej szczęka opadła - Każdy lider klanu Uzumaki będącym jinchuuriki Kyuubiego dostaje możliwość podpisania lisiej umowy. Moja matka także miała taką umowę.
-Taa... Miała kiedyś lisicę. - odparła - Ale nie wiedziałam o możliwości przywoływania lisów.
-Może mama nie mówiła o tym każdemu. Kto wie... - powiedział
-No dobra, jedz. - powiedziała stawiając przed nim miskę z ryżem którą ten zaczął od razu opróżniać.
Gdy zjadł pomógł Mikoto pozmywać i poszedł do swojego pokoju. Od razu po wejściu poszedł się umyć i przebrać. Po kilku minutach leżał już w łóżku myśląc o różnych rzeczach.
"Dobranoc, Ryuki." - pomyślał po czym zasnął


*********

 Okolice Konohy. Na skale górującej nad wioską stał czarnowłosy chłopak w masce lisa i rozmyślał o różnych rzeczach.
-Niebawem nasz plan wejdzie w życie. A wtedy świat, życie, rodzina przestana mieć znaczenie. - powiedział do siebie - Właśnie rodzina... Przysięgam że kiedyś zginiesz, Naruto... nii-san.

**********************************************************************************
Ja:Krótkie to jak cholera... Ale co z tego ;P
Naruto: To że Shi-Nobi-chan nie ma odbiera ci wenę?
Ja: Możliwe Naruto, możliwe. Robimy zakłady: Co stało się z Shi-Nobi-chan?
Naruto: Madara ją porwał i wykorzystał jako zakadniczkę w mandze.
Kurama: Juubi ją zeżarł.
Ja: Starzy zaje**** jej kompa. No w każdym razie nadal czekam na techniki futon od was. Info w poprzedniej notce. A właśnie... Mam już ponad 7000 wejść na bloga już niedługo dojdziemy do 10000. Hihihi...
Sayonara i... AVE Juubi. ;P

22 komentarze:

  1. Z tym przywoływaniem fajny pomysł. Czemu ludzie są tacy zdziwieni że ktoś może w takim wieku znać potężne techniki? Mniejsza z tym. Nowy klon ze ścieżek. Fajnie powiązałeś to z paktem.
    Ciekawy chapek, czekam na next'a.

    OdpowiedzUsuń
  2. Nii-san?!! Niemożliwe.... coś ty wymyśliła... Ja chce wiedzieć! Zresztą mało ważne... Rozdział świetny, nie mogę się doczekać nexta;p
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja: Ej!!! 'coś ty wymyśliła'?!?! NA STOS! JA JESTEM CHŁOPAKIEM!
      Naru: Właśnie!

      Usuń
    2. Haha... u mnie ja też zostałem wzięty za dziewczynę

      Usuń
    3. Bo to zazwyczaj laski piszą opka... Tak btw to Nii-san jest do braciszka, więc... =.=" Emm... Jak już nasz Robso, ma być dziewczyną to mów do niego Nee-chan...

      Usuń
    4. Narya aż tak mało nas - chłopaków piszących ff, nie ma :P

      Usuń
    5. Wiem, ale ja gdy trafie na coś fajnego to jest to napisane przez dziewczynę. Rzadziej znajduje coś napisanego przez chłopaka. Stąd moja logika.

      Usuń
    6. haha xD
      No cóż trzeba przyznać, że więcej jest tych "dobrych" blogów pisanych przez dziewczyny, a nie przez chłopaków, ale bez przesady... ^^

      Usuń
  3. Ohayo.
    Wiesz, nie podoba mi się za bardzo, że stworzyłeś taką Hinatę. Ona jest w porzo, a jej miłość do Naruto jest prawdziwa w porównaniu do Sakury i jej uczuć do Sasuke. Ale twoja wola. Ja bym ją sparingowała z Kibą - pasują do siebie.
    Mam dziwne wrażenie, że pojawi się też paring SasuKarin i karin będzie normalna, a nie jakieś ufo.
    Tak btw. to mam wrażenie, że robisz z Naruto super koksa. Nie żeby coś, ale... no nie wiem... Cóż, o gustach się nie dyskutuje.
    Tak na koniec to dodam, że twoja kochana ShiNobiś to ma przerwę i nie chciało jej się o tym infa dawać. Jak wróci to wróci. Za dobrze ją znam (kumpela ze szkoły). Jak już wspominałam u siebie Nobiś chce podaować mi swój blog, ale nie wiem czy się zgodzić. Choziaż tamto opko wymyśliłyśmy razem. Wiesz, może dla ciebie spróbuję ją wyciągnąć.
    Narya
    P.S. Słyszeliście kiedyś o Naruto Abridge. To fan seria (eng, szukajcie polskich subbów) Naruciaka. Zarąbiste

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. zgadzam się z Narya, hinata taka nie jest ona prędzej uciekła by jakby zobaczyła naruto a nie goniła by go ;/ ... ale tak ogólnie to super notka i życzę duuuużżżżżooo weny <33333333333

      Usuń
  4. Naruto ma racje, krótki :< O ile wszystko jest w porządku, poza przypałem przy łaźniach (xD) o tyle coś mnie zaczyna niepokoić tak wcześnie ujawniający się Pein i Madara. Chyba nie zamierzasz ich nasyłać na kilkunastoletniego blondyna? :D Czekam na nexta i pozdro :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja: Pierwsza notka bez żadnej walki i już się czegoś doczepili :).
    Narya-san - U mnie Naru nie jest aż taki koksu, to shinobi mają o wiele wyższy poziom niż w mandze ;P
    Michał-san - Dowiesz się czy zamierzam ich nasłać na Uzumakiego w przyszłych notkach :)
    I znowu Narya-san - Nienawidzę NaruHina. Już bardziej toleruje NaruSaku, ale miałem plan co zrobię i z Sakurą i z Hinatą.
    Naru: Naruto Abridge jest PRO!!! Można się ponabijać z Sakury.
    Ja: Racja... Arigatou Narya-san za info o tym... To jest lepsze niż Naruto i Naruto Shippuuden razem wzięte.

    OdpowiedzUsuń
  6. Chwila, chwila, chwila...
    Nagato to ma być niby wujek Naruto, a ten gościu w masce zwrócił się do niego "Nii-san", więc ten gość w masce to nie Pein!!!
    (Jestę geniuszę)
    Tyle, że nie mam pojęcia kim jest ten gość... i szczerze powiedziawszy nie mam zamiaru, ani ochoty się nad tym teraz zastanawiać ... jutro szkoła *chlip* i koniec ferii *chlip, chlip*
    DLACZEGO TE DWA TYGODNIE WOLNEGO TAK SZYBKO MINĘŁY?! *chlip, chlip, chlip, chlip [...]*
    mam doła :c

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja: Masz doła... CZY TO ZNACZY ŻE BĘDZIEMY MUSIELI CZEKAĆ NA NOWĄ NOTKĘ KOLEJNY TYDZIEŃ!?!?!?!?!?!?
      Buuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuu. Skończyłem. Sayo...
      Naru: Buuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuu... Ała.
      Ja: Cicho!

      Usuń
    2. A ja jeszcze nie mam feri i będe je mieć za jakieś 2 tygodnie :D

      Usuń
    3. Jak dla mnie, zamaskowany koleś to jego porwany w prologu brat, w którym Minato zapieczętował czakrę Kuramy.

      Usuń
  7. strasznie ciekawe opowiadanie:)wciągające ;d czekam na kolejny rozdział i zapraszam na naruto-lost-tears.blogspot.com ^.^

    OdpowiedzUsuń
  8. Łaa.. przybyłem! To znaczy opowiadanie przeczytałem już dawno, ale nie miałem czasu na napisane komenta ;c Wielkie gomen za to, ale już to naprawiam. Więc.. to jest genialne! :D Fajnie piszesz, historia jest tak ciekawa, że trudno się oderwać od czytania. I cóż tu mi jeszcze pozostało? Chyba tylko czekać na kolejny rozdział ;D Weny życzę, dużoooooo weny. Sayo. ^^

    OdpowiedzUsuń
  9. Takie małe pytanko czy w twoim opowiadaniu będize para NaruSaku ?? Pytam się dlatego, że większość blogów czytam z tematyką NaruSaku. Nawet jeśli nie będzie to i tak będę tego bloga czytał bo jest Zajebisty.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Od NaruSaku i NaruHina to powinna być manga. Są to najbardziej oczywiste pary w Naruto. Blogi i my Blogerzy powinniśmy być od rzadko spotykanych par, jak na przykład NaruKarin, NaruShion itd... Tak więc nie, nie będzie.
      ps. To co napisałem to są tylko przykłady, nie mówię że zrobię jedną z tych par.

      Usuń