środa, 29 maja 2013

Rozdział 16


Starcie jinchuuriki.

 

W Konoha właśnie budził się ze snu nasz ulubiony blondyn. Powoli spojrzał w stronę stojącego na stole zegara. Było dopiero wpół do ósmej. Jednak od razu wstał i pobiegł do łazienki a po kilku minutach wybiegł z niej przebrany i umyty. W ciągu paru sekund znalazł się w kuchni i przygotował śniadanie dla dwóch osób. Po pół godzinie do kuchni weszła zaspana Mikoto
-Hej... Naruto. - powiedziała zaspana
-Hej. Proszę. - powiedział stawiając na stole kanapki
Już po kilku minutach z kanapek nie zostało nic... No może poza kilkoma okruszkami ;P.
-Powodzenia w walce. Ta zielonowłosa jinchuuriki jest niezwykle silna. - powiedziała zmartwiona
-Fuu. - powiedział zdobywając zdziwione spojrzenie Mikoto - Ona nazywa się Fuu.
-Soka... - odparła a po chwili dodała z uśmieszkiem - Czyżby ci się spodobała?
-Nie! - odparł zarumieniony
-Daj spokój. Przede mną takich rzeczy nie ukryjesz. Z twoją matką było tak samo... No prawie. - powiedziała - Ona zakochała się w Minato dopiero gdy ją uratował.
-Powiedziałem... między Fuu a mną nic nie ma! Jasne?! - odparł zirytowany
-Na razie, Naruto... Na razie. - odpowiedziała chichocząc
-Ech... Ja się zbieram. Muszę się przygotować na walkę. - powiedział wbiegając po schodach po swoje rzeczy
-Nie zapomnij miecza! - krzyknęła za blondynem po czym ubrała się i wyszła na miasto - "Ech... Szkoda że was tu nie ma, Kushina, Minato..."
Tymczasem nasz blondyn właśnie chował do kabury kilka kunai i wybuchowych notek oraz dwa zwoje.
"Tyle powinno wystarczyć." - pomyślał po czym przypiął kaburę do pasa, nałożył swoje ostrze na plecy i wybiegł z domu - "Hmm... Mam jeszcze dwie godziny... Może mała rozgrzewka?" - pomyślał używając Shunshin no jutsu i pojawiając się na polu treningowym
"Kontrola czakry?" - usłyszał nagle głos lisa
"Pewnie." - powiedział rzucając na brzegi pola treningowego kunaie z zapisanymi notkami - "Heh... Noce w bibliotece nie poszły na marne." - pomyślał aktywując barierę kamuflującą czakrę
"Zaczynamy?" - odezwał się nagle Kurama
"Tak." - odparł okrywając się krwistoczerwoną czakrą i siadając na kamieniu obok

*********

Niedaleko Konohy
-Za około dwie godziny dotrzemy do Konohy. Zdążysz zobaczyć finały. - powiedział zamaskowany do idącego obok chłopaka
-Skąd wiesz że się już nie rozpoczęły? - zapytał, lecz odpowiedź zamiast od zamaskowanego usłyszał od wynurzającej się z ziemi przed nimi osoby
-Czy to nie oczywiste? - odparł pytaniem - Nasze klony są rozmieszczone we wszystkich krajach. Wiemy wszystko.
-Zetsu... No jasne...
-W wiosce wszystko przygotowane? - zapytał mężczyzna w spiralnej masce
-Jeszcze nie. Ale do jutra skończymy. - odparł
-Jeszcze jedna sprawa... Kto walczy w finale? - zapytał biało czarnego
-Ciekawość to pierwszy stopień do piekła, wiesz? - odparł pytaniem biały Zetsu - Walczą jinchuuriki Kyuubiego i Nanabiego.
-A więc to tak... Pospieszmy się! Chcę zobaczyć tą bitwę. - powiedział wyraźnie zadowolony chłopak, i ruszył dalej w stronę Konohy
-Idę. Przygotuj wszystko, Zetsu. - powiedział w stronę biało czarnego, udając się za za chłopakiem
-Nie martw się. Wszystko zostanie przygotowane. - odparli zanurzając się w ziemi

*********

1 godzina i 50 minut później
Naruto właśnie wstawał po prawie dwugodzinnej medytacji. Czerwona czakra zaczęła znikać a już po chwili nic z niej nie zostało. Blondyn usunął barierę dookoła i już miał zamiar się zbierać gdy nagle wyczuł czyjąś czakrę niedaleko. Szybko ukrył swoją i cichym biegiem zbliżył się do centrum tej czakry. Gdy dotarł na małą polanę pierwszą rzeczą którą zauważył była... Mikoto. Szła właśnie w kierunku wioski. Jednak to co naprawdę go zaskoczyło po pocięty na kawałki głaz obok.
"A-ale jak? P-przecież nie zna żadnych jutsu Futon a nie miała przy sobie żadnej broni." - zamyślił się blondyn
Nagle poczuł piekący ból z tyłu głowy.
"Jau!!! A to za co?!" - krzyknął mentalnie w stronę lisa który właśnie cofał z powrotem za kratki dłoń z czakry
"Zaraz się spóźnisz!" - wrzasnął wnerwiony - "Nie myśl za dużo tylko won na stadion!"
Blondyn zrozumiawszy która jest godzina od razu wykonał jedną pieczęć i w ciągu kilku sekund pojawił się na środku stadionu obok Fuu. Trybuny były zapełnione po brzegi widzami a na fotelach w najwyższym punkcie stadionu siedzieli Kazekage i Hokage. Do uczestników od razu podszedł Hayate.
-Nie muszę chyba wyjaśniać zasad więc zapytam się tylko... Gotowi? - na to pytanie i blondyn, i Fuu kiwnęli twierdząco głowami

 Finałowa bitwa: Uzumaki Naruto z Konohy vs Fuu z Taki

-START!!! - krzyknął, odskakując
Naruto i Fuu od razu się od siebie oddalili szybkim skokiem, i chwyciwszy za kilka kunai rzucili nimi w swoją stronę. Zielonowłosa zwinnie ich uniknęła, natomiast blondyn chwycił za trzymany na plecach miecz i kilkoma ruchami odbił wszystkie noże. Fuu nie czekając złożyła kilka pieczęci.
-Futon: Kamikaze! - krzyknęła, wydmuchując w stronę niebieskookiego potężną falę wiatru
Ten jednak napełnił swoją katanę czakrą wiatru po czym wykonał siny zamach wypuszczając olbrzymie ostrze powietrza naprzeciw atakowi zielonowłosej. W chwili zderzenia technik doszło do potężnej eksplozji która przesłoniła stadion. Jednak w stronę blondyna już po chwili poleciało kilka shurikenów, które zręcznie ominął skacząc w górę. Gdy jednak wylądował na ziemi od razu poczuł na policzku but zielonowłosej a już po chwili poleciał na spotkanie z pobliską ścianą. Już po sekundzie wbił się w nią wzniecając sporo pyłu. Fuu stanęła niedaleko niego.
-Chyba mnie nie doceniłeś, nie? - zapytała z uśmieszkiem
-Masz rację. - odparł stając na nogi - Ale to się już nie powtórzy. - nagle wykonał zamach kataną i posłał w stronę zielonowłosej kolejną falę wiatru
Ona od razu jednak wyciągnęła swoje tanto po czym wydmuchnęła na nie sporą ilość sprężonego powietrza i zablokowała atak.
-Nieźle... Ale to za mało... - powiedziała wkładając miecz na plecy i formując pieczęcie - Futon: Daitoppa!
W stronę blondyna poleciała kula sprężonego powietrza. Ten od razu schował miecz i wykonał kilkaznaków ręcznych.
-Futon: Juha Sho! - z kulą starło się potężne powietrzne ostrze utworzone przez zamach blondyna, co doprowadziło do eksplozji czakry - Doton: Dosekiryu! - nagle z chmury dymu wyleciał smok z kamieni i błota, i poleciał w stronę Fuu
Ta złożyła jedynie kilka pieczęci po czym krzyknęła
-Futon: Atsugai! - w stronę smoka poleciał wydmuchnięty przez zielonowłosą pocisk sprężonego powietrza
W chwili zetknięcia pocisk przebił się przez niego i uderzył w ścianę wywiercając w niej dziurę. Nagle w ramie Fuu wbiło się kilka kryształowych shurikenów. Zasyczała z bólu i spojrzała za siebie. Na ścianie siedział Naruto a dookoła niego latały fragmenty kryształów.
-Shoton: Shuriken Ranbu! - wszystkie kryształy od razu przybrały formę shurikenów i ruszyły w stronę zielonowłosej
Ta od razu zaczęła ich unikać. Mimo to niektóre trafiły ją w nogi i ręce. Gdy tylko wylądowała na ziemi chwyciła swoje tanto i ruszyła na blondyna. Ten również wyciągnął swoje ostrze i ruszył naprzeciw przeciwniczce. Gdy do siebie dobiegli zielonowłosa wyprowadziła szybkie cięcie w brzuch Naruto, jednak on zablokował go swoją kataną. Po zaledwie sekundzie obok niego zmaterializowało się kilka shurikenów z kryształu i trafiło w ramię zielonowłosej. Ta nie pozostając dłużna wyciągnęła z kabury kilka metalowych gwiazdek i odskakując od niego rzuciła je. Shurikeny wbiły się w ramię Uzumakiego. Od razu je wyjął po czym jedną kulkę i uderzył nią w ziemię obok, wytwarzając chmurę dymu. Fuu przygotowała się do ataku blondyna. Jednak nagle z dymu wyłoniło się trzech blondynów którzy w zawrotnym tempie ruszyli na jinchuuriki. Od razu wyprowadziła celne cięcie w jednego z przeciwników, przecinając mu brzuch. Od razu zmienił się chmurkę dymu, natomiast pozostała dwójka blondynów wyprowadziła cięcia w brzuch zielonowłosej. Ta od razu wyskoczyła w górę unikając ciosów blondynów. Już chwilę później znokautowała obu potężnym kopniakiem w głowę. Jednak ku jej zdziwieniu obydwoje zmienili się w biały dym i zniknęli. Jednak, nagle na jej twarz padł cień Naruto. Blondyn wyskoczył z ukrycia i wymierzył kataną cios w zielonowłosą. Ta, odruchowo wyciągnęła swoje tanto i spróbowała zablokować niebieskookiego. Jednak w chwili zetknięcia, ostrze Fuu zostało przełamane wpół. Od razu kopnęła blondyna w brzuch i odskoczył kilka metrów w tył.
-Eh... Chyba muszę zrobić dla ciebie jeszcze tanto. - powiedział
-Taa... - warknęła wściekła - Koniec zabawy! - w jednej chwili dookoła niej owinęła się olbrzymia ilość krwistoczerwonej czakry, a za jej plecami uformował się jeden ogon
-Hmm... Nie powinnaś się tak denerwować... Ponoć łatwo wtedy utracić nad sobą kon...
-Urusai!!! -krzyknęła
-Eh... Dobra. - powiedział zamykając oczy - Koniec zabawy. - gdy je otworzył były całe fioletowe z kilkoma czarnymi pierścieniami
"N-nani!?" - syknęła zaskoczona w myślach
"T-to jest... Rinnegan?" - powiedział zdziwiony owad - "Ten dzieciak... Czyżby był jakoś związany z..."
"Rinnegan? Mówisz że te oczy..." - zaczęła niepewnie, lecz owad szybko jej przerwał
"To nie moja walka... Sama się tym martw."
Fuu wróciła mentalnie do walki. Cały czas aż kipiało od niej negatywnymi emocjami.
'Tylko czemu ja się tak denerwuję?" - pomyślała, jednak nie miała czasu na dalsze kontemplowanie gdyż blondyn właśnie złożył dwie pieczęcie
-Shoton: Hasho Koryu. - w jej stronę popędził sporych rozmiarów kryształowy smok
Od razu złożyła kilka pieczęci i krzyknęła
-Futon: Atsugai! - potężny pocisk powietrza w mgnieniu oka zmiażdżył smoka i leciał już na blondyna, gdy nagle powstrzymała go jakaś niewidzialna siła - Nani!? Grr... Co powiesz na to!? - krzyknęła składając kolejne pieczęcie - Hiden: Rinpungakure no jutsu! - po chwili wydmuchnęła na stadion olbrzymią ilość świecącego, złotego pyłku
Nagle blondyn złożył charakterystyczną pieczęć i obok niego pojawiło się pięć klonów. Od razu złożyli kilka pieczęci i krzyknęli
-Futon: Kamikaze!!! - w jednej chwili cały złoty pył ze stadionu został zdmuchnięty za wioskę a klony zniknęły
Fuu bez namysłu ruszyła na przeciwnika a Naruto przygotował się do obrony.

*********

Szpital
W tym momencie ze snu zbudził się pewien rudowłosy. Od razu rozejrzał się po pokoju i znalazł list leżący na stoliku. Bez namysłu wziął go i otworzył
'Gaara,
Jak tylko się obudzisz przyjdź na stadion. Musimy pogadać.
Yondaime Kazekage'
"Eh... Zawsze się tak podpisuje... Ciekawe czy pamięta swoje własne imię?" - pomyślał
"Szczerze? Nie sądzę. Pewnie ma za dużo na głowie by pamiętać o takich drobnostkach." - powiedział sarkastycznie tanuki
"Taa... Ciekawe czy walka się już zaczęła?"
"Zaczęła się jakieś pół godziny temu." - powiedział - "Jinchuuriki Nanabiego nie próżnuje. Już wywołała jedno ogoniasty płaszcz."
"Soka... Shukaku... Idziemy" - powiedział wstając z łóżka
"Jupi... A wbijemy im w sam środek walki?" - zapytał z nadzieja
"Nie" - odparł załamując go
Już po kilku sekundach ubrał się i wyszedł w stronę stadionu.

*********

Nagle Naruto poleciał kilka metrów do tyłu. Na jego policzku pojawił się ślad jakby po oparzeniu. Od razu wstał i przygotował się do zablokowania kolejnego ciosu. W pewnym momencie obok niego pojawiła się zielonowłosa i wyprowadziła cios w jego brzuch. Jednak tym razem Uzumaki zablokował atak i wyrzucił Fuu kilka metrów do tyłu jednak na jego rękach zostało kilka poparzeń. Fuu od razu wylądowała na ziemi i ponownie podbiegła do blondyna tym razem wyprowadzając cios ogonem. Jednak tym razem ogon został zniszczony przez niewidzialną energię. Bez namysłu odskoczyła od niego, jednak w momencie gdy miała już wylądować zatrzymała się w powietrzu
-Co do...
-Bansho Ten'in. - usłyszała głos a gdy spojrzała w stronę blondyna zauważyła małą czarną plamę na jego ręce
Po chwili zaczęła lecieć w stronę blondyna z zawrotną prędkością. Próbowała jakoś się wydostać z grawitacyjnego ataku ale jej szamotanie nic nie dało.
-Gha... - wypluła troszkę krwi gdy pięść niebieskookiego wylądowała w jej brzuchu
Naruto dodał jeszcze więcej siły do ciosu i wybił ją na pobliską ścianę. W chwili zderzenia z kamieniem zielonowłosa straciła przytomność a czerwona czakra zaczęła powoli znikać (Sorry że tak krótko :( ale weny nie mam)
-Uff... Koniec. - powiedział rozluźniając wszystkie mięśnie
Hayate od razu zeskoczył na pole walki
-To koniec. Wygrywa Uzumaki Naruto z Kono...
-GRAAAUU!!!!!! - nagle całą areną wstrząsnęła potężna eksplozja czakry (żartowałem ;p)
Nagle Naruto przebił się przez ścianę za nim. Gdy tylko wstał i wrócił na arenę, spojrzał na agresora i skamieniał. W powietrzu unosiła się Fuu... Lecz zmieniona. Dookoła jej ciała owinięta była czerwona czakra wymieszana z krwią. Jej pomarańczowe oczy zmieniły się w puste, białe ślepia a za nią znajdowały się dwa poruszające się z niezwykłą prędkością skrzydła oraz jeden ogon. Naruto od razu krzyknął do Hayate
-Hayate-san, uciekaj!!!
Jounin bez namysłu posłuchał i od razu wskoczył na lożę Kage.
-Kazekage! Musimy wkroczyć... - nagle Naruto przerwał Hiruzenowi
-Nie, jiji! Nie możecie wkroczyć! -krzyknął
-Oszalałeś, Naruto!? Ona rozerwie cię na strzępy! - odparł głośnym tonem
-Tak... Ale może uda mi się jakoś nad tym zapanować. - powiedział - Jeśli wkroczycie i pokonacie Fuu to Nanabi dalej może próbować się wydostać. Jego moc dalej ogranicza pieczęć, więc nie ma potęgi równej biju! Postaram się wzmocnić pieczęć!
-Ale...
-Shoton: Suisho Rokkakuchu! - nagle dookoła areny wyrosło sześć kryształowych fillarów - Shoton Hijutsu: Kessho Kyuu Kitsune! - w jednej chwili dookoła blondyna zmaterializowała się olbrzymia ilość kryształu i przybrała formę gigantycznego lisa i ośmiu małych
Nanabi nie czekał i od razu ruszył na blondyna. Nagle wyskoczyły przed niego dwa mniejsze lisy i spróbowały go zaatakować, jednak zanim w ogóle zdążyły coś zrobić zostały zmiażdżone przez pięści bestii która jeszcze szybciej pędziła na blondyna. Ten szybko złożył kilka pieczęci i krzyknął
-Shoton: Hasho Koryu! - w jednej chwili trzy lisy połączyły się w olbrzymiego kryształowego smoka i połknęły Nanabiego - Dobra... Teraz tylko jakoś ją uspo...
Nagle smok rozpadł się na kawałeczki a dookoła Fuu zaczęło gromadzić się mnóstwo czakry. Już po chwili wyrosło jej trzecie skrzydło a ogon zaczął zmieniać swoją formę i powoli przybierał kształt kolejnego. Blondyn nie czekając rozwinął jeden z zabranych ze sobą zwojów.  Natychmiastowo powstał biały dym a w kierunku bestii poleciała niesamowita ilość kunai. Już przygotował się do zasłonięcia się gdy nagle wszystkie eksplodowały. W stronę chmury dymu podbiegły dwa lisy jednak zostały zniszczone. Jeden od ciosu a drugi od potężnego ugryzienia
"Uważaj, Naruto!" - ostrzegł blondyna - "To było Mushikui. Niezwykle silna technika Nanabiego. Nie możesz dać się ugryźć!"
"Dzięki." - odparł
"I jeszcze jedno... Nanabi koncentruje się teraz na przełamaniu pieczęci, więc na walkę nie poświęca zbyt wiele uwagi i sił. Ona walczy teraz z pomocą swoich instynktów." - dodał lis
W tej chwili dookoła ciała zielonowłosej zaczęły pojawiać się kości jej bestii. Blondyn natomiast przyjrzał się jej pieczęci.
-O cholera... - zaklną pod nosem widząc pieczęć Fuu - Ta pieczęć ma ubytek... Dokładnie w miejscu gdzie Sasuke przebił ją Chidori. - nagle jego lis zaczął pękać - Co do... - nie dokończył jednak gdyż poleciał w jeden ze swoich filarów i wbił się w niego
-Gha... - odkaszlnął krwią - Cholera. - warknął gdy Fuu zniszczyła jego ostatniego lisa i zaczęła iść w jego kierunku - Nie dajesz mi wyboru...
Nagle dookoła Naruto zebrało się mnóstwo krwistoczerwonej czakry i uformował się jeden ogon. Blondyn pojawił się niespodziewanie obok bestii i za pomocą ogona wbił ją w ścianę. Ta jednak nie pozostała dłużna i jednym ciosem przebiła go przez kryształową barierę i ścianę za nią. Blondyn wstał z ziemi i pobiegł w jej kierunku.

*********

Umysł Fuu.
Zielonowłosa klęczała właśnie w lodowatej wodzie i trzymała się za bolącą głowę. Oczami jednak cały cza lustrowała kratę zza której ciągle wylewała się krwistoczerwona czakra.
-Jeszcze się opierasz, dziewczyno? - dobiegł ją głos jej lokatora - I tak nie masz się po co opierać. Nikt cię nie kocha. Nikt cię nie toleruje. Ale za to wszyscy cię nienawidzą... Nawet ja.
-Dlaczego? - zapytała głosem pełnym bólu - Dlaczego od kiedy pamiętam tak się zachowujesz? Dlaczego!?
-Czy to nie jest oczywiste? - zapytał zirytowany - Jestem biju! Jestem władcą! To my powinniśmy rządzić ludźmi a nie wy nami... A jeśli już nie możemy rządzić to chcemy przynajmniej odrobinę szacunku! Wciąż pamiętam Hashiramę Senju... Był jedynym człowiekiem który miał do nas choć odrobinę szacunku. Ale pozostali? Phi... Do tej pory pamiętam moich jinchuuriki! Wszyscy tacy sami! Traktujecie nas jak broń... I dlatego chcę wolności. - zakończył owijając swą czakrę dookoła nóg Fuu
-Na pewno nie pozwolą ci się wydostać! - krzyknęła
-Kto? Ten twój blond włosy kretyn? On nawet z Rinneganem jest już jedną nogą w grobie! - odkrzyknął rozwalając kolejny fragment krat
-Nie! Nie!

*********

Naruto unikał już kolejnego ciosu bestii. W pewnym momencie wykopał Fuu kilka metrów do tyłu. I zaczął gromadzić czakrę
"Naruto! Nie wiem czy dasz radę..." - próbował ostrzec blondyna ale...
"Dam! Muszę dać radę jeśli chcę jej pomóc!" - powiedział gdy wyrastał z niego drugi ogon z czakry
Jednak Fuu też nie próżnował. W pewnym momencie jej ręce rozszczepiły się na sześć odnóży a z tyłu wyrósł jej piąty ogon natomiast na głowie uformował się jakby hełm z kości (wiecie, taki łeb Nanabiego). Naruto nie czekając na rozwój wypadków pognał na nią i wyprowadził cios swoimi ogonami posyłając ją kilka metrów do tyłu. Nagle nabrała wdechu i wydmuchnęła niewielkie, potężne tornado. Niebieskooki natomiast złożył kilka pieczęci po czym machnął ręką
-Futon: Juha Sho! - w stronę Fuu poleciało czerwone ostrze czakry powietrza pomieszanej z czakrą Kyuubiego
W chwili zderzenia ataków nastąpiła eksplozja która przysłoniła całą arenę. Nagle Naruto został odepchnięty przez nagły podmuch energii wyczuwalny na całej arenie. Gdy dym opadł blondyn jak i lis zamarli. Kilka metrów nad stadionem unosiła się Fuu a za nią znajdowało się sześć niezwykle szybko trzepoczących skrzydeł.
"Cholera... Musimy to jak najszybciej zakończyć, Naruto!" - krzyknął
Nagle bestia ryknęła a na całej arenie pojawiły się niebieskie i czerwone kule czakry. Kage wraz z jouninami próbowali przebić się na arenę, ale formujący się kryształ an to nie pozwolił.
-Cholerna bariera...
"T-to jest..."
"BIJUDAMA!!!" - dokończył wrzaskiem Kurama - "Trafienie to natychmiastowa śmierć, nawet jeśli nie można jej porównać siłowo do techniki wykonanej bez ograniczeń!"
W jednej chwili cała ta czakra zaczęła gromadzić się przed Fuu formując fioletową kulę małej piłki. Już po paru sekundach technika była gotowa. Naruto stworzył kilka klonów i razem złożyli pieczęcie.
-Shoton: Suishoheki! - wykrzyknęli jednocześnie, a w jednej chwili przed nimi zaczęła materializować się olbrzymia kryształowa ściana natomiast z ciała blondyna zniknął jeden z ogonów czakry
W tym momencie zielonowłosa wystrzeliła Bijudamę prosto w trybuny. Co prawda na chwilę zatrzymała się na ścianie z kryształu ale już chwilę później poleciała dalej, nie zostawiając z niej nic
-Kuso...
-Sabaku Ro! - niespodziewanie z ziemi wyłoniła się olbrzymia piaskowa ręka która pochwyciwszy kulę, rozszerzyła się do niesamowitych rozmiarów z powodu eksplozji
Naruto bez namysłu spojrzał w górę gdzie ujrzał lewitującego na piasku Gaarę. Ten szybko zeskoczył na pole bitwy i stanął obok Uzumakiego
-Widzę że sobie nie radzisz. - powiedział otaczając się piaskiem - Więc postanowiliśmy wbić wam w sam środek walki! - powiedział nagle tanuki - Cholera, Shukaku! Nie gadaj za mnie! Dlaczego? Bo tak!
Naruto jak bardzo by się nie starał po prostu nie wytrzymał i parsknął śmiechem, mimo sytuacji która rozgrywała się dookoła.
-Heh... Gaara... Wiesz że brzmicie jakbyście mieli rozdwojenie jaźni? - zapytał rozbawiony
-Wiem. Cholera, Shukaku!
-Cisza! Obydwoje! - powiedział nagle Kurama - My tu walczymy z oszalałym jinchuuriki! Trochę powagi Shukaku!
-Eh... Dobra. - powiedział odpuszczając swoje docinki
"Przepraszam że przejąłem nad tobą kontrolę, ale on potrafi tak godzinami." - przeprosił blondyna
"Spokojnie, rozumiem." - odparł - Do roboty.
-Masz plan? - zapytał czerwonowłosy
-Tak. Przede wszystkim musimy ją unieruchomić. - odparł
-Chyba wiem do czego zmierzasz. - powiedział gdy piach otoczył go całkiem - Do roboty!
Gaara od razu skoczył w stronę Fuu i wyprowadził cios pięścią jednak jej skrzydła wywołały wichurę tak potężną że cofnęło go kilka metrów do tyłu a pięść przywaliła w ziemię. Nagle jednak spadła na dół przygwożdżona sześcioma fuma shurikenami wbitymi w jej skrzydła a obok niej spadł rozwinięty zwój. Jednak już po chwili bestia wyrwała z siebie shurikeny i rzuciła je na rudowłosego. Piasek natychmiast zasłonił go przed ostrzami które już po chwili upadły z głośnym hukiem na ziemię
-Futon: Juha Sho! - w zielonowłosą z niezwykłym impetem uderzyło ostrze wiatru z czerwonej czakry
-Futon: Mugen Sajin Daitoppa! - nagle uderzyła w nią potężna, zmieszana z piaskiem kula powietrza posyłając ją kilka metrów do tyłu
Gdy już miała wstać nagle dookoła jej ciała skrystalizowało się mnóstwo kryształu
-Shoton: Suisho Ro! - w jednej chwili Fuu znalazła się w twardej otoczce z kryształu
Jinchuuriki już do niej podbiegali gdy nagle kryształ rozleciał się na drobne kawałeczki. Obydwoje spojrzeli w stronę zielonowłosej i przerazili się. Za nią powoli formował się ostatni ogon Nanabiego. Gaara nie czekając dłużej skierował piach na nią
-Sabaku Kyu! - dookoła jej ciała owinęła się spora ilość piasku
Już chciała się z niego uwolnić lecz nagle w piach wbiło się mnóstwo kryształowych kolców
-Shoton: Omiwatari no jutsu! - blondyn upadł z wyczerpania na jedno kolano podczas gdy Gaara podbiegł i przyłożył do głowy Fuu swoją dłoń

*********

Umysł Fuu
Zielonowłosa ciągle klęczała, próbując się uwolnić z czakry biju którą ją otaczała. Nagle usłyszała głośny trzask. Gdy spojrzała przed siebie zamarła. Kraty więżące Nanabiego zostały częściowo roztrzaskane, a sam żuk wydostał się i leciał prosto na nią. Z przerażenia zamknęła oczy i czekała na nieuchronne lecz nagle coś ją złapało i pociągnęło kilkanaście metrów do tyłu
-Futon: Renkudan! - w stronę Nanabiego pognała niezwykle wielka kula sprężonego powietrza która w chwili zderzenia eksplodowała
Nagle obok niej wylądował Gaara a kilka metrów za nim stnąłł Ichibi. Fuu oczy rozszerzyły się ze zdziwienia. Już miała coś powiedzieć lecz ubiegł ją jej demon.
-Shukaku!? Co ty wyprawiasz!? I czemu stoisz sobie jak gdyby nigdy nic obok tej dwójki!? - wrzasnął wściekły
-Nie widać? Pomagam mojemu jinchuurki. - odparł spokojnie
-Pytam się dlaczego mu pomagasz!? - poprawił jeszcze bardziej zirytowany
-A dlaczego nie? Miałbym się nudzić i spokojnie przyglądać? - zapytał udając zdziwienie
-Ratunku... Rikudou niektórym chyba pożałował szarych komórek. - powiedział lekko chwiejąc się lecz po chwili spoważniał - Ty naprawdę jesteś najdurniejszym z nas!!! Ludziom zależy tylko na jednym na naszej mocy! I NA NICZYM WIĘCEJ!!! - wrzasnął w stronę Shukaku
-Nie każdemu człowiekowi! Przejrzyj na oczy Cho...
-Nie chcę więcej słuchać tego!!! Dałeś się nabrać pierwszemu lepszemu dzieciakowi! Wytłukę ci to z głowy! - nagle dookoła pojawiła się czerwona i niebieska czakra
-Skoro tak chcesz to rozwiązać...Dawaj!!! - wrzasnął gdy cała czakra zaczęła formować się przy obu biju a piasek Gaary przysunął Fuu bliżej Shukaku
-BIJU...
-...DAMA!!! - naprzeciw siebie ruszyły dwie potężne kule z czakry
W chwili zetknięcia nastąpiła potężna eksplozja, niszcząca większość tunelu w którym się znajdowali. Nanabi wylądował kilkaset metrów od Shukaku który już nabierał powietrza
-Futon: Renkudan! - nagle wystrzelił w stronę owada kilka kul wysoce sprężonego powietrza jednak ten jedynie zamachnął się wszystkimi skrzydłami jednocześnie
-Shi no Hikari Senpu!(świetlisty wicher śmierci) - naprzeciw kulom poleciało potężne błyszczące tornado
W chwili zderzenia nastąpiła kolejna eksplozja. Nanabi miał już dość tej walki
-Koniec zabawy!!! - powiedział gromadząc niesamowite ilości czakry do uformowania Bijudmay
Kula formowana przez niego zaczęła przybierać niesamowite rozmiary, a już po kilku sekundach była większa od obu biju. Fuu patrzyła z niedowierzaniem na olbrzymią kulę. Gaara natomiast był widocznie zaniepokojony wielkością kuli Nanabiego
-Kuso... Shukaku! - krzyknął a tanuki zasłonił ich swoją ręką
-Trzymajcie się! To może zaboleć! - krzyknął przygotowując się do przyjęcia ataku
-Nic z was nie zostanie!!! - krzyknął - BIJU...
-...DAMA!!! - nagle w stronę owada poleciała gigantyczna kula biju
Ten zaskoczony nie dał rady się obronić i poleciał wiele metrów w tył razem z obydwoma Bijudamami. Takich fajerwerków to jinchuuriki nie mogli by zobaczyć nawet w sylwestra. Potężna eksplozja dwóch bijudam rozświetliła całą okolicę. Shukaku od razu opuścił rękę którą bronił jinchuurki. Fuu wpatrywała sięw ten spektakl z niedowierzaniem. Gdy płomień z wybuchu zniknął Nanabi podleciał bliżej pozycji Shukaku i krzyknął
-Ta czakra... Skąd!? - na to pytanie odparł mu głos istoty wychodzącej z cienia
-Nie domyślasz się, Choumei? - odparł pytaniem na pytanie
-Ty... Ty... Co do... - nie potrafił wydusić z siebie żadnego słowa podobnie jak Fuu - KURAMA!? - wrzasnął widząc dziewięć falujących w powietrzu ogonów
-Nie drzyj się jak Shukaku! - odparł zasłaniając uszy - Ogłuchnę przez nich!
-Taki już ból biju, co? - zapytał nagle blondyn siedzący na głowie lisa
Zielonowłosa zerwała się nagle jak oparzona.
-Na-Naru... Naruto? - zapytała niepewnie, wprawiając w osłupienie swojego lokatora
-O, hej Fuu. - pomachał do niej po czym skupił swoje fioletowe oczy na Choumeiu - Tak więc... Co zamierzasz, Choumei?
-Nie waż się do mnie odzywać po imieniu! A w ogóle to jakiego jutsu użyłeś na Kuramie że ci pomaga! - krzyknął oburzony
-Żadnego! Dałem Naruto szansę i pomagamu z własnej woli. - powiedział totalnie załamując owada - Ty też powinieneś dać szansę swojej jinchuuriki, żuku!
-Bez takich!!! Może podczas naszego ostatniego spotkania przypominałem żuka... Ale jestem ROHATYŃCEM!!! Zapamiętaj to, Kurama! - wrzasnął oburzony - A poza tym... Nie pamiętasz już jacy są ludzie!? Nie pamiętasz czemu tak ich nienawidziliśmy!?
-Mówisz o Madarze i naszych pierwszych jinchuuriki? - zapytał - Przyznaję że Mito nie była przyjemna ale... Po prostu nie chciała żeby ktoś z jej bliskich zginął.
-Na pewno... Każdy z ich rasy jest taki sam. KAŻDY! Nie ma wśród nich ani jednego porządnego!
-Być może masz rację co do niektórych z nas. Ale pozwól że cię o coś spytam... Czy pamiętasz swoje pierwsze spotkanie z Fuu? - spytał dziwiąc go - Bo ja widzę dzięki Rinnegana niektóre rzeczy... I widziałem to. Widziałem że gdy tylko spróbowała się odezwać od razu rzuciłeś się w kraty w furii z chęcią mordu. Nie dałeś jej żadnej szansy ponieważ byłeś pewny że będzie taka jak twoi poprzedni jinchuurki! - podniósł głos - Więc zamierzasz dalej być przeciwko niej mimo że poza tobą nienawidzi jej jeszcze cała Taki!? Mimo że tego dnia gdy się po raz pierwszy spotkaliście była po prostu ciekawa!?
Choumei ciągle zaskoczony spojrzał na Fuu.
"Ciekawa? Taa, jasne... Ale..." - następnie spojrzał z nostalgią prosto w oczy blondyna - "Te oczy, ta potężna czakra... Jiji..."
Po kilku sekundach Choumei  wzbił się w powietrze i wylądował kilkaset metrów dalej
-Rób co chcesz... - doszedł ich cichy szept - Nie będę na razie sprawiać problemów...
Naruto uśmiechnął się po czym krzyknął
-Kurama!
-Taa... - odparł przesyłając swoją czakrę Naruto który składał kilkanaście pieczęci a po krótkiej chwili rozesłał swoją energię po ciele Fuu
-Fuinjutsu: Kami no Bunri fuin!(pieczęć odgrodzenia boga) - nagle dookoła Choumeia zaczęły opadać liczne tori, które uformowały coś na kształt ogrodzenia ciągnącego się w nieskończoność w górę
-Naruto... Ty... Jesteś jinchuuriki!? - wyszeptała niepewnie
-Tak... Mogłem powiedzieć ci wcześniej, ale postanowiłem się wstrzymać... Przepraszam. - stwierdził, jednak nagle Fuu podeszła do niego ze śmiertelnie poważną miną.
Szybko przytuliła go, pozwalając kilku łzom spłynąć po policzkach.
-Arigatou Naruto, Gaara... Myślałam że już po mnie...
-Spokojnie. Już po wszystkim. - stwierdził, delikatnie pocierając jej plecy
-Ekhm... Wiecie... Jesteśmy w twoim umyśle, Fuu. Tutaj czujesz się pewnie dobrze, ale boję się jak to wygląda w realnym świecie.
-Racja... Jak tylko wydobrzejesz to pogadamy. - powiedział znikając razem z Gaarą i biju
-Mhm... A właśnie... - powiedziała odwracając się do swojego biju - Po tylu latach w końcu poznałam twoje imię, Choumei. - dodała znikając
-Uważaj na siebie, Fuu... - warknął niechętnie - Następnym razem mogę nie być taki miły...

*********

Gdy nasi jinchuurki wrócili, tłumy na trybunach patrzyły z zapartym tchem na stadion. Nagle blondyn wstał z gleby i krzyknął w stronę Hiruzena.
-Jiji! Przyślij tu oddział medyków! - Hokage od razu wydał rozkazy swoim ludziom, natomiast Hayate zaskoczył na pole walki
-Z przyjemnością ogłaszam że rundę finałową wygrywa Uzumaki Naruto z Konohy! - jednak na tą wiadomość nastała cisza przerwana kilkoma okrzykami
"Eh... Można się było spodziewać." - pomyślał blondyn, kierując się w stronę Fuu i podnosząc ją
Po kilku minutach zjawił się oddział medyczny i zabrał Fuu do szpitala. Nagle jednak odezwał się Hayate.
-Jutro o osiemnastej przyjdźcie tutaj na wręczenie nagrody zwycięzcy oraz przyznanie tytułów chunnina. - powiedział znikając w kłębie białego dymu
Naruto i Gaara szybko udali się w swoją stronę podobnie jak wszyscy ze stadionu.

*********

 -I jak? Kto wygrał? - zapytał pojawiający się mężczyzna w pomarańczowej mace
-Naruto... Z pomocą jinchuuriki Ichibiego. - odparł chłopak w lisiej masce
-Chodźmy już. - powiedział znikając
-Taa...

***********************************************************************************
Ja: Wiem że musieliście długo czekać ale myślę że ta notka to zrekonpensuje.
Naru: Powinna. Nie sądzę że ktoś się spodziewał takiej walki
Kurama: A ja wręcz przeciwnie.
Ja: Ja też.
Fuu: I ja!
Gaara: Tak samo.
Naru: (foch) Idę spać
Ja: Tak więc parę słów... Ostatni rozdział jest... Do bani. Serio ci wszyscy mówiący że chcą zostać Hokage... Kishi-sensei... Schodzisz na psy. Przynajmniej klony Juubiego są fanje ;P No ale koniec wywodów. Napiszcie obszerne komenty aby mnie zmotywować ;P. Ostatnio mam lenia. No... Ale gra w Amnesie Mroczny Obłęd postawi mnie na nogi
Sayo

20 komentarzy:

  1. SUGOI!!!!!!!!!!!!!! I będzie paring NaruXFuu...mam nadzieję.

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozdział niesamowity mam tyle pytań a tak mało odpowiedzi eh czekam na next i weny życzę

    OdpowiedzUsuń
  3. obszerny koment... xD nie no, notka dobra ;) znaczy w sumie żadnych niespodzianek i nowości więc nie ma za bardzo czego komentować, aczk do opinii o ostatnim rozdziale mogę się dołączyć.

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetna notka ;) Ciesze się , że rozdzialik długi i walka niesamowita xD Życzę weny i aby leń szybko minął ^.^ Czekam z niecierpliwością na nexta, super notka gratuluje ;D

    OdpowiedzUsuń
  5. Co ty chcesz. Ostatni rozdział mangi był zarąbisty. A co do rozdziału to jest taki sam. Szczególnie wspólna walka Gaary i Uzumakiego z "żuczkiem". Czekam cierpliwie na nexta. Pozdrawiam i życzę weny :]

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Choumei: Ej nie jestem ŻUKIEM! Jestem ROHATYŃCEM!!! JASNE!
      Ja: Choumei, cicho! A co do mangi ostatniej to jest niezła ale to gdzie Kiba, Hinata, Shino i tak dalej... Mówią że zostaną Hokage (właściwie to mówi to Hinata) to było... Żenujące. Ten moment był zły reszta jest zajefajna.

      Usuń
  6. A ja zauważyłem pewien fail w fabule! :3 Jeżeli chcesz wiedzieć jaki napisz na GG: 1274072

    A co do rozdziału to super :3 Czekam z niecierpliwością na next, bo przeczuwam że to nie koniec walk :)

    OdpowiedzUsuń
  7. ... Wow o.o Ja-kie zaje-biste...

    Jinchuuriki się jednoczą! Jupi! A jeszcze sobie taką zacną nutę włączyłam~

    OdpowiedzUsuń
  8. Witam,
    walka, walka jak ja uwielbiam walki, a ta była wspaniale przedstawiona, posypało się wiele technik, no w końcu walczyło przeciwko sobie dwóch jinchuuriki... Gara z Shukaku pomógł troszkę Naruto w walce, a dokładnie nie pozwoleniu się wydostać Choumei z Fuu.. Ach zaskoczona Fuu, że to właśnie Naruto jest tym jinchuurikim... Ciekawe co z Sasuke, mam nadzieję, że wszystko w porządku, i nie zamierza odejść do Orochimaru.. Czekam z niecierpliwością na następny rozdział..
    Dużo weny życzę Tobie...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń
  9. Ty niewierny *wynurza się zza ściany w mroku* nie powiedziałeś mi o nowej notce.
    Dobra, ale co do rozdziału to hmn... po pierwsze Sokka pisze się przez dwa k.
    Po drugie... a Chomei to nie była laska... dobra, oni to i tak wszyscy równe obojnaki >.>
    A btw co do nowego "Naruto" to wcale taki zły nie jest. No proszę was, kto się nie spodziewał, że tak będzie?
    W każdym razie idę pisać chapek, bo teraz mam troszkę... taką ocipinkę czasu

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja: Ej wolnego! Powiedziałem ci o notce! Pod notką(nie wiem czy to można nazwać notką) Moi drodzy pataf... Ekhm... parafianie.
      Naru: Oj tam. Co z tego że Sokka pisze się przez 2k tworzymy nowy język ;P
      Juubi: A co do Choumei to biju to obojnaki...
      Ja: Ale u mnie to faceci... mogłem tego nie pisać. Teraz feministki się doczepią tego bloga :(

      Usuń
  10. Świetne opowiadanie.Czytam twój blog już od dłuższego czasu i muszę powiedzieć że na notki się długo czeka ale warto xD Tworzysz naprawdę zajebiste opowiadanie ^^ nie mogę się doczekać aż napiszesz następną nocie pozdro ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. zapraszam do siebie na bloga :
    http://uczucia-uzumaki.blogspot.com/
    dopiero zaczynam ale mam nadzieję że przeczytasz ;) liczę na wyrozumiałość co do błędów ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja: Nigdy nie odmawiam przeczytania jakiegoś bloga.
      Naru: Ale jeśli znajdziemy jakieś poważne błędy to mogiła.

      Usuń
  12. sory że wcześniej nie napisałam dużo pracy w szkole itp. Ale notka jest boska nic dodać nic ująć, po prostu niesamowita ... czekam na następny rozdział, mam nadzieje że szybko się ukarze :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Świetna notka i jeszcze lepsze opowiadanie xD

    OdpowiedzUsuń
  14. opowiadanie świetne czekam na dalsze rozdziały

    OdpowiedzUsuń
  15. Rozdzial fajny , szkoda że nie dodajesz notek ostatnio , no ale 16 rozdział byj dość długi wiec wybaczam , czekam na next i życzę weny

    OdpowiedzUsuń
  16. Mam pytanie: Kiedy pojawi się kolejna notka?... bo długo już czekamy(tym bardziej ja). Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń