Zaktualizowałem zakładkę "Główni Bohaterowie" o prawdziwy wygląd Mangekyo Mikoto, tak więc osoby o słabszej wyobraźni mogą już dowiedzieć się jak wygląda (takie małe dziadostwo, a pół godziny modyfikowania zwykłego Sharingana xD).
Eclette - prośba, jeśli piszesz komentarz i potem go usuwasz to nie pisz kolejnego jako odpowiedź do usuniętego, tylko napisz następny, ok?
Rozdział dedykuję Dawido... Który kapkę za mocno próbuje na mnie wywrzeć jakiś wpływ xD
No i pozdrowienia i powodzenia dla Naryi która jako jedna z nielicznych dalej pisze niezły blog o Naruto... I zmaga się z maturami. Powodzenia!
Dla ciebie Eren też powodzenia!
A teraz...
Ooooogłoszenia parafialneeeee!
Ok! Biorąc pod uwagę że pisanie rozdziałów po 10000 słów zajmuje mi tyle ile zajmuje od dziś będą się one pojawiać bardzo rzadko - w zamian postaram się pisać regularne rozdziały po ok. 3500 słów, powiedzmy co 2 tyg.( max. miesiąc) może szybciej, jeśli wena dopisze. Lub większe ale wtedy może to zająć dłużej.
Teraz mam też pisać opowiadanie na konkurs wiec może się to jeszcze wydłużyć.
Z całego serca, SUMIMASEN!!!
Aaa, nowe Top 10 M&A pojawi się... Kiedyś xP
Zapraszam do czytania i komentowania.
Na tropie prawdy
Dwa tygodnie później, południe.
-Katon: Goukakyu no jutsu! - krzyknął młody Uzumaki, wydmuchując nad lustro wody niestabilną kulę ognia
-Eh... Jesteś beznadziejny, Naruto... - jęknęła zrezygnowana Mikoto, widząc płomienie wielkości zaciśniętej pięści unoszące się jakieś dwadzieścia centymetrów przed twarzą blondyna - Nawet Sasuke mając prawie dziesięć lat tworzył większą technikę...
-Huh... Huh... To nie jest proste... - odpowiedział zadyszany, przecierając pot z czoła - Samo skumulowanie czakry ognia to mordęga...
-Jakim cudem to może być trudne... - szeptała pod nosem całkowicie podłamana na duchu Uchiha - Przecież opanowałeś już dwa żywioły... Jak więc... - przerwała nagle swoją wypowiedź, spoglądając na przybranego syna jakby właśnie doznała olśnienia - Może właśnie dlatego...
-Huh? Jak to? - zapytał zdezorientowany chłopak
-Cóż... Do tej pory opanowałeś tylko Futon i Doton. Możliwe że kumulując czakrę Katon, twoje ciało podświadomie źle konwertuje energię. - wysunęła swoją hipotezę, odchylając się do tyłu
-To możliwe?
-Oczywiście... Każdy rodzaj czakry zbiera się przecież w inny sposób. - odparła, przypominając sobie podstawy, jeszcze z czasów akademii - Czakra Katon absorbuje ciepło z organizmu, Futon łączy się z wdychanym i pompowanym przez krew powietrzem, Raiton synchronizuje się impulsami wytwarzanymi przez mózg, Doton absorbuje niewielką ilość składników mineralnych z całego organizmu, a Suiton wykorzystuje wodę z naszych ciał.
-Czyli... Moje ciało nie jest w stanie przyzwyczaić się do energii ognia? - odezwał się niepewnie
-Prawdopodobnie. Może jesteś jeszcze za młody, albo to wina twojego Kekkei Genkai lub Kyuubiego. - wysnuła kolejną hipotezę
-A co ma do tego mój Shoton? - zapytał zaskoczony
-Jak to co... Aaa, fakt! Możesz o tym nie wiedzieć... - zaczęła swój wywód - Czasami osoby z Kekkei Genkai mają problemy by opanować żywioły nie wchodzące w skład ich zaawansowanych zdolności. Raz połączona czakra zostaje zapamiętana przez organizm, przez co ciężej jest przyswoić pozostałe natury.
-Rozumiem... Ale to dalej jest możliwe, prawda? - zagadnął z nadzieją blondyna
-Niestety sytuacja komplikuje się w przypadku Mutacji... - powiedziała, zagryzając wargę - W przypadku takich jutsu kumulacja czakry przebiega podświadomie, co powoduje jej niewielką mutację. Powstałe w ten sposób Hen'i Kekkei Genkai jest znacznie potężniejsze od swojej naturalnej formy, choć przez stałe mieszanie czakry utrudnia korzystanie z innych żywiołów. - podsumowała Mikoto
-Rozumiem... Ale... - zaczął, a na jego twarzy uformował się zadowolony uśmiech - Poza Shotonem mam jeszcze Rinnegan! A z nim być może uda mi się ograniczyć negatywne efekty mutacji!
-Ph... Haha... Jesteś niepoprawnym optymistą... - roześmiała się, zasłaniając dłonią usta - Dobrze że wspomniałeś o swoim dojutsu... Jiraiya-san i Nagato-san poprosili mnie bym zaczęła z tobą podstawy treningu. - dodała, szukając czegoś w swojej torbie
-Hę? - jęknął zaskoczony - To Ero-sennin uznał że mogę już rozpocząć ten treningi!? I to z tobą?
-No cóż... Z moim Sharinganem z pewnością dałabym radę czegoś cię nauczyć, ale tym razem nie będziemy korzystać bezpośrednio z dojutsu... Mimo wszystko dalej nie wyleczyłeś wszystkich objawów zatrucia. - powiedziała, dalej przeszukując swoją torbę - Jest inna rzecz którą musisz sobie na razie przyswoić.
-Inna rzecz?
-Mam! - krzyknęła, wyciągając obwiązane sznurkiem prostokątne kartki - Trzymaj! - dodał, podając podopiecznemu jeden z papierów
-Karty czakry? Przecież już sprawdzałem swoje powinowactwo... - zaczął pewnie blondyn
-Nie sprawdzałeś. - stwierdziła pewnym tonem Uchiha, pokazując chłopakowi trzymaną między palcami kartkę
Jej powierzchnia została zabarwiona na czarno, a sam materiał po krótkiej chwili rozpadł się, nie pozostawiając po sobie śladu.
-To jest...
-Ten papier został stworzony z tego samego rodzaju drzew co papier do wykrywania natur czakry. Z tą różnicą że użyto innej techniki przy ich produkcji. - zaczęła swą wypowiedź - Dzięki temu są jednym z niewielu sposobów sprawdzenia czy twoje ciało preferuje Yin lub Yang.
-Preferuje? - przerwał szybkim pytaniem monolog przybranej matki
-Cóż... Yin i Yang są wyjątkowym rodzajem czakry. Nawet jeśli nie masz wrodzonych predyspozycji do władania jednym z nich, to możesz wytrenować swoje ciało i umysł tak aby je nabyć. - kontynuowała po chwili
-Czyli że... Inton i Yoton nawet na najwyższych poziomach mogą być nie wrodzone, a nabyte?
-Dokładnie... Ale żeby skupić się na jednym z nich, musimy najpierw dowiedzieć się które z preferencji posiadasz. - odpowiedziała, podając jinchuurikiemu kawałek papieru
-Heh... Dobra... - szepnął zamykając oczy i kumulując czakrę - Ha!!! - ryknął, przesyłając w jednym momencie całą zebraną energię do kawałka zżółkłego papieru - Huh? - westchnął z zaskoczeniem, otwierając oczy
Trzymana przez niego kartka zabarwiła się u góry na czarno, a u dołu na biało. Ale tym co naprawdę zaskoczyło jego i Uchihę było ułożenie barw. Obydwa kolory zdawały się zlewać ze sobą w centrum karty, formując coś na kształt spirali otoczonej z dwóch stron różnym tuszem. Jednak pod wpływem wciąż napływającej czakry Naruto papierek po krótkiej chwili rozpadł się, nie pozostawiając po sobie śladu.
-Ciekawe... - stwierdził opierający się plecami o pobliskie drzewo czerwonowłosy shinobi
-Nagato-san? Długo już tam stoisz? - zapytała, zaskoczona obecnością mężczyzny
-Kilka minut. To drzewo jest całkiem wygodne. - wyraził swoje zdanie z uśmieszkiem - Dziwię się że nie zauważyliście mnie wcześniej... Operacja jednak dała ci w kość, prawda? - zapytał, spostrzegając obejmujące jej szyję i część ramion bandaże
-Trochę, ale to nic dziwnego... Wycięcie takiej ilości zwęglonej skóry i zastąpienie jej zdrową nie jest proste... Cieszę się że w ogóle mogę ruszać ramionami. - stwierdziła, oddychając z ulgą
-Mimo wszystko w porównaniu do operacji Lee, twoja wygląda bardziej jak trochę bardziej skomplikowany zabieg. - zauważył milczący dotąd blondyn
-Eh... Prawda... Całe szczęście że tamta też poszła dobrze... - potwierdziła bez namysłu
-Taa... Widziałeś już wcześniej takie zabarwienie kart, wujku? - zapytał natychmiast starszego Uzumakiego chcąc zmienić temat
-Mhm... To Onmyoton, szósty rodzaj czakry. - powiedział
-Onmyoton? - odszepnął zaciekawiony chłopak
-Nagato-san, wchodzisz w sferę mitologii. - oznajmiła lekko rozbawiona czarnowłosa
-To nie żaden mit a faktyczne jutsu. - stwierdził pewnym tonem głosu - Zresztą istnieją techniki oparte na tej samej zasadzie.
-Onmyoton to zupełnie co innego niż Inyoton. - zauważyła Uchiha
-Mylisz się, Mikoto-san. Może nie bezpośrednio, ale jednak te sztuki opierają się na podobnej zasadzie. - zaczął czerwonowłosy - Techniki Inyoton wykorzystują zarówno Inton jak i Yoton. Natomiast Onmyoton łączy te dwie zdolności w jedną potężniejszą.
-Szkoda tylko że to teoria. Nigdy jeszcze nie udało się uformować jutsu Yin-Yang, a próbowano już na długo przed narodzinami Konohy... Na dodatek wiesz jak kończyły się eksperymenty nad tą sztuką, prawda?
-Każdy shinobi który badał szósty gatunek czakry nie potrafił ustabilizować swojej czakry. Tym ludziom brakowało czegoś. Jednego pierwiastka, jednego elementu który ochroniłby ich przed całkowitą destabilizacją energii. - odpowiedział Mikoto, wskazując na siostrzeńca - Tym brakującym pierwiastkiem był Rinnegan.
-Destabilizacja czakry... Nie żeby coś ale... Wyjaśni mi ktoś o co chodzi? - poprosił lekko zdezorientowany jinchuuriki
-Nigdy o tym nie słyszałeś, Naruto? - zapytała czarnowłosa - W sumie to nic dziwnego.
-Dlaczego?
-Jakim cudem to może być trudne... - szeptała pod nosem całkowicie podłamana na duchu Uchiha - Przecież opanowałeś już dwa żywioły... Jak więc... - przerwała nagle swoją wypowiedź, spoglądając na przybranego syna jakby właśnie doznała olśnienia - Może właśnie dlatego...
-Huh? Jak to? - zapytał zdezorientowany chłopak
-Cóż... Do tej pory opanowałeś tylko Futon i Doton. Możliwe że kumulując czakrę Katon, twoje ciało podświadomie źle konwertuje energię. - wysunęła swoją hipotezę, odchylając się do tyłu
-To możliwe?
-Oczywiście... Każdy rodzaj czakry zbiera się przecież w inny sposób. - odparła, przypominając sobie podstawy, jeszcze z czasów akademii - Czakra Katon absorbuje ciepło z organizmu, Futon łączy się z wdychanym i pompowanym przez krew powietrzem, Raiton synchronizuje się impulsami wytwarzanymi przez mózg, Doton absorbuje niewielką ilość składników mineralnych z całego organizmu, a Suiton wykorzystuje wodę z naszych ciał.
-Czyli... Moje ciało nie jest w stanie przyzwyczaić się do energii ognia? - odezwał się niepewnie
-Prawdopodobnie. Może jesteś jeszcze za młody, albo to wina twojego Kekkei Genkai lub Kyuubiego. - wysnuła kolejną hipotezę
-A co ma do tego mój Shoton? - zapytał zaskoczony
-Jak to co... Aaa, fakt! Możesz o tym nie wiedzieć... - zaczęła swój wywód - Czasami osoby z Kekkei Genkai mają problemy by opanować żywioły nie wchodzące w skład ich zaawansowanych zdolności. Raz połączona czakra zostaje zapamiętana przez organizm, przez co ciężej jest przyswoić pozostałe natury.
-Rozumiem... Ale to dalej jest możliwe, prawda? - zagadnął z nadzieją blondyna
-Niestety sytuacja komplikuje się w przypadku Mutacji... - powiedziała, zagryzając wargę - W przypadku takich jutsu kumulacja czakry przebiega podświadomie, co powoduje jej niewielką mutację. Powstałe w ten sposób Hen'i Kekkei Genkai jest znacznie potężniejsze od swojej naturalnej formy, choć przez stałe mieszanie czakry utrudnia korzystanie z innych żywiołów. - podsumowała Mikoto
-Rozumiem... Ale... - zaczął, a na jego twarzy uformował się zadowolony uśmiech - Poza Shotonem mam jeszcze Rinnegan! A z nim być może uda mi się ograniczyć negatywne efekty mutacji!
-Ph... Haha... Jesteś niepoprawnym optymistą... - roześmiała się, zasłaniając dłonią usta - Dobrze że wspomniałeś o swoim dojutsu... Jiraiya-san i Nagato-san poprosili mnie bym zaczęła z tobą podstawy treningu. - dodała, szukając czegoś w swojej torbie
-Hę? - jęknął zaskoczony - To Ero-sennin uznał że mogę już rozpocząć ten treningi!? I to z tobą?
-No cóż... Z moim Sharinganem z pewnością dałabym radę czegoś cię nauczyć, ale tym razem nie będziemy korzystać bezpośrednio z dojutsu... Mimo wszystko dalej nie wyleczyłeś wszystkich objawów zatrucia. - powiedziała, dalej przeszukując swoją torbę - Jest inna rzecz którą musisz sobie na razie przyswoić.
-Inna rzecz?
-Mam! - krzyknęła, wyciągając obwiązane sznurkiem prostokątne kartki - Trzymaj! - dodał, podając podopiecznemu jeden z papierów
-Karty czakry? Przecież już sprawdzałem swoje powinowactwo... - zaczął pewnie blondyn
-Nie sprawdzałeś. - stwierdziła pewnym tonem Uchiha, pokazując chłopakowi trzymaną między palcami kartkę
Jej powierzchnia została zabarwiona na czarno, a sam materiał po krótkiej chwili rozpadł się, nie pozostawiając po sobie śladu.
-To jest...
-Ten papier został stworzony z tego samego rodzaju drzew co papier do wykrywania natur czakry. Z tą różnicą że użyto innej techniki przy ich produkcji. - zaczęła swą wypowiedź - Dzięki temu są jednym z niewielu sposobów sprawdzenia czy twoje ciało preferuje Yin lub Yang.
-Preferuje? - przerwał szybkim pytaniem monolog przybranej matki
-Cóż... Yin i Yang są wyjątkowym rodzajem czakry. Nawet jeśli nie masz wrodzonych predyspozycji do władania jednym z nich, to możesz wytrenować swoje ciało i umysł tak aby je nabyć. - kontynuowała po chwili
-Czyli że... Inton i Yoton nawet na najwyższych poziomach mogą być nie wrodzone, a nabyte?
-Dokładnie... Ale żeby skupić się na jednym z nich, musimy najpierw dowiedzieć się które z preferencji posiadasz. - odpowiedziała, podając jinchuurikiemu kawałek papieru
-Heh... Dobra... - szepnął zamykając oczy i kumulując czakrę - Ha!!! - ryknął, przesyłając w jednym momencie całą zebraną energię do kawałka zżółkłego papieru - Huh? - westchnął z zaskoczeniem, otwierając oczy
Trzymana przez niego kartka zabarwiła się u góry na czarno, a u dołu na biało. Ale tym co naprawdę zaskoczyło jego i Uchihę było ułożenie barw. Obydwa kolory zdawały się zlewać ze sobą w centrum karty, formując coś na kształt spirali otoczonej z dwóch stron różnym tuszem. Jednak pod wpływem wciąż napływającej czakry Naruto papierek po krótkiej chwili rozpadł się, nie pozostawiając po sobie śladu.
-Ciekawe... - stwierdził opierający się plecami o pobliskie drzewo czerwonowłosy shinobi
-Nagato-san? Długo już tam stoisz? - zapytała, zaskoczona obecnością mężczyzny
-Kilka minut. To drzewo jest całkiem wygodne. - wyraził swoje zdanie z uśmieszkiem - Dziwię się że nie zauważyliście mnie wcześniej... Operacja jednak dała ci w kość, prawda? - zapytał, spostrzegając obejmujące jej szyję i część ramion bandaże
-Trochę, ale to nic dziwnego... Wycięcie takiej ilości zwęglonej skóry i zastąpienie jej zdrową nie jest proste... Cieszę się że w ogóle mogę ruszać ramionami. - stwierdziła, oddychając z ulgą
-Mimo wszystko w porównaniu do operacji Lee, twoja wygląda bardziej jak trochę bardziej skomplikowany zabieg. - zauważył milczący dotąd blondyn
-Eh... Prawda... Całe szczęście że tamta też poszła dobrze... - potwierdziła bez namysłu
-Taa... Widziałeś już wcześniej takie zabarwienie kart, wujku? - zapytał natychmiast starszego Uzumakiego chcąc zmienić temat
-Mhm... To Onmyoton, szósty rodzaj czakry. - powiedział
-Onmyoton? - odszepnął zaciekawiony chłopak
-Nagato-san, wchodzisz w sferę mitologii. - oznajmiła lekko rozbawiona czarnowłosa
-To nie żaden mit a faktyczne jutsu. - stwierdził pewnym tonem głosu - Zresztą istnieją techniki oparte na tej samej zasadzie.
-Onmyoton to zupełnie co innego niż Inyoton. - zauważyła Uchiha
-Mylisz się, Mikoto-san. Może nie bezpośrednio, ale jednak te sztuki opierają się na podobnej zasadzie. - zaczął czerwonowłosy - Techniki Inyoton wykorzystują zarówno Inton jak i Yoton. Natomiast Onmyoton łączy te dwie zdolności w jedną potężniejszą.
-Szkoda tylko że to teoria. Nigdy jeszcze nie udało się uformować jutsu Yin-Yang, a próbowano już na długo przed narodzinami Konohy... Na dodatek wiesz jak kończyły się eksperymenty nad tą sztuką, prawda?
-Każdy shinobi który badał szósty gatunek czakry nie potrafił ustabilizować swojej czakry. Tym ludziom brakowało czegoś. Jednego pierwiastka, jednego elementu który ochroniłby ich przed całkowitą destabilizacją energii. - odpowiedział Mikoto, wskazując na siostrzeńca - Tym brakującym pierwiastkiem był Rinnegan.
-Destabilizacja czakry... Nie żeby coś ale... Wyjaśni mi ktoś o co chodzi? - poprosił lekko zdezorientowany jinchuuriki
-Nigdy o tym nie słyszałeś, Naruto? - zapytała czarnowłosa - W sumie to nic dziwnego.
-Dlaczego?
-Mało osób interesuje się historią czakry, a jeszcze mniej ma ochotę ją badać... Z tego powodu nasza wiedza o niej jest mocno ograniczona. - odparł niebieskookiemu - A wracając do twojego poprzedniego pytania... Czakra to moc życiowa która krąży w każdej istocie... Gdy u kogoś następuje destabilizacja, lub jak kto woli fluktuacja czakry, mutuje on w niekontrolowany sposób... Oczywiście nie występuje ona jedynie w przypadku Onmyoton. - zauważył, spoglądając w niebo - Dla przykładu, jeśli czakra użytkownika Doton się zdestabilizuje to jego ciało nieodwracalnie zamieni się w skałę.
-Nie miałem o tym pojęcia... Więc korzystanie z czakry jest aż tak niebezpieczne?-Cóż... Przypadki takich fluktuacji energii można zliczyć na palcach jednej ręki, więc nie jest to powszechne zjawisko. - podsumował czerwonowłosy - Ale ty nie masz się o co martwić... Rinnegan w pewien subtelny sposób stabilizuje czakrę swojego posiadacza i potrzeba by niewyobrażalnej siły by to zmienić.
-Co nie zmienia faktu że na razie zajmie się podstawowymi jutsu! Onmyoton to na razie zbyt wielkie ryzyko. - stwierdziła czarnowłosa stając na równe nogi - Auć! Cholera... Ciężko jest się do tego przyzwyczaić... - syknęła, delikatnie pocierając ramię
-Mikoto-san, Akatsuki poluje na jinchuurki! Naruto z obecnymi zdolnościami nie ma żadnych szans na...
-Wybacz wujku, ale tym razem muszę się zgodzić z kaa-san. - przerwał mu młody Uzumaki
-No widzisz? Słyszałaś go... Zaraz, co!? - zadał pytanie, całkowicie zaskoczony jego słowami
-Onmyoton to szósty rodzaj czakry. To sztuka wykraczająca poza ramy normalnych technik. - zaczął, spoglądając na swoje dłonie - Opanowanie tej czakry będzie wymagało niesamowitych umiejętności, a ja nie zapanowałem jeszcze nawet nad wszystkimi aspektami Rinnegana... Cholera, w tej chwili nie jestem nawet w stanie opanować trzeciego elementu żywiołu... Najpierw muszę opanować wszystkie podstawy, inaczej to szkolenie będzie zbyt niebezpieczne.
-Widzisz, Nagato-san?
-Eh... Przyznaje że do bezpiecznych ten trening należeć nie będzie... No trudno... - westchnął, zrezygnowany - Zajmiemy się tym kiedy uznasz że będziesz gotowy, albo gdy nie będziemy mieli innych wyborów, jasne?
-Ta jest! - odkrzyknął zadowolony niebieskooki
-A tak przy okazji... Nie mieliście dzisiaj otrzymać kolejnej misji? - zapytał zaciekawiony
-Hmm? Mieliśmy a co... Jasna cholera! - blondyn ryknął na całe gardło, składając pieczęć i wyskakując na pobliski dach z siłą wystarczającą by lekko ubić ziemię w miejscu w którym stał
Już po krótkiej chwili zniknął wśród budowli Konohy. Dwójka shinobi popatrzyła na siebie zaskoczona po czym wybuchła śmiechem.
-Hahaha... Wypisz wymaluj Kushina. - stwierdziła uśmiechnięta Mikoto
-Ho... Więc nawet po zostaniu shinobi jej nawyki nie zanikły? - podpytał Uchihę
-Nie. Chociaż gdy wyszła za Minato to sporo rzeczy się zmieniło...
-Mówisz?
-Tak... Na przykład...
*********
Górski cmentarz.
-Kuso... - warknął czarnowłosy chłopak gdy w jego dłoń trafiło niewielkie wyładowanie elektryczne - Dobranie się do nich jest trudniejsze niż myślałem... - stwierdził po chwili, opadając na krzesło
Jego wzrok ponownie zatrzymał się na leżącej na stole marionetce ze starej świątyni z otwartym mechanizmem klatki piersiowej. Poza powłoką zewnętrzną wszystkie lalki posiadały liczne zabezpieczenia wewnętrzne. Sprawiało to że zbadanie ich było wyzwaniem nawet dla wprawnego lalkarza, a co dopiero dla żółtodzioba nie znającego nawet Kugutsu no jutsu. Te braki chłopak był jednak w stanie przynajmniej częściowo zanegować Sharinganem.
-Eh... Na tym chyba muszę zakończyć... - wyszeptał zmęczonym głosem, dezaktywując swoje dojutsu - Dalsze próby mogły by się źle skończyć.
"Pff... Nie rozumiem cię. Po co w ogóle poświęcałeś na to czas?" - spytał zanudzony Kurama
"Chciałem się dowiedzieć w jaki sposób zaimplementowano im Bakuton." - odparł psychicznie - "Zwykłe lalki nie posiadają żadnych specjalnych zdolności, a właśnie za takie je brałem..."
"Myliłeś się?"
"Taa... Są niezwykle specyficzne. Przypominają ludzi, ale posiadają liczne cechy które je odróżniają" - zauważył, masując nasadę nosa
"O czym ty mówisz? Jak dla mnie wygląda całkiem jak człowiek." - stwierdził najsilniejszy z biju
"Przedłużony mostek i dodatkowe sześć żeber łączących to przedłużenie z pozostałymi raczej ludzką cechą nie jest." - stwierdził sarkastycznie - "Na dodatek w wielu miejscach znajdują się dodatkowe chrząstki czy kości, które tylko w kilku przypadkach dają jakiekolwiek korzyści."
"Może wzmacniają całą konstrukcje? Albo spełniają funkcje na które nie zwracasz uwagi..."
"Nie. Mógłbym zrozumieć dodatkowe żebra, ale ta tkanka chrzęstna jest całkowicie zbędna dla lalek..." - odpowiedział, przejeżdżając palcami po otwartej klatce piersiowej marionetki - "Jednak wewnątrz torsu nie ma żadnego mechanizmu, pieczęci czy przedmiotu który wymagałby zwiększonej ochrony, więc dodatkowe żebra również tracą sens..."
"Marnowanie cennych materiałów na takie szczegóły nie byłoby mądrym posunięciem..." - warknął niepewnie lis
"Nie... Jednak to co znaleźliśmy w świątyni jest wystarczające bym mógł wysnuć inną hipotezę." - zaczął, biorąc głęboki oddech - "Zarówno na ubraniach marionetek jak i w świątyni widnieje wiele symboli słońca zamkniętego w sierpie księżyca. Ich występowanie w takiej ilości nie może być przypadkiem." - stwierdził, krzyżując ręce na klatce piersiowej - "Mędrzec nie mógł oddać tego kinjutsu pod ochronę pierwszym lepszym mnichom. Potrzebował zaufanych ludzi... A kto jest bardziej wiarygodny niż własna rodzina?"
"Więc... Twierdzisz że te marionetki zostały wykonane przez bliskich staruszka?" - zapytał zaskoczony - "Możliwe, ale to nie wyjaśnia znaczenia tych nadprogramowych elementów..." -
"W normalnej sytuacji miałbyś rację... Ale te marionetki nie zostały wykonane PRZEZ jego bliskich, a z NICH..." - stwierdził, gładząc się po brodzie
"Co?! A więc oni..."
"Byli niegdyś podobni do ludzi..." - wyszeptał, spoglądając w górę w zamyśleniu - "Klan z symbolem słońca zamkniętego w sierp księżyca... Ootsutsuki... To dziwne..."
"Co jest dziwne, Menma?" - zadał niepewnie pytanie swojemu kontenerowi
"Mimo istnienia wielu antycznych pism i legend, żadne nie odwołują się do rodu 'Ootsutsuki'... O samym mędrcu istnieje tylko kilka wzmianek... " - zaczął, zagłębiając się w swoich rozmyśleniach - "Osoba która miała taki wpływ na świat shinobi powinna być zapamiętana jako wysłannik Boży, lub nawet jako samo bóstwo... Tymczasem uznano go za nic nieznaczący mit... Na dodatek żadne oficjalne teksty nie mówią o walce którą stoczył z Juubim..." - wymieniał nieprzerwanie czarnowłosy - "A żeby o walce... O samym Juubim czy Shinju nie ostały się praktycznie żadne informacje, zupełnie jakby ktoś celowo usunął wszystko o tej bestii..."
"Ale kto i po co ktoś miałby robić coś takiego?" - zapytał swojego nosiciela najwidoczniej wciągnięty tematem Kyuubi
"Nie wiem, ale to na pewno nie jest dzieło Mędrca. Gdyby wymazał wszystkie dane o Shinju zrobił by to permanentnie, tak aby nikt się o nim nigdy nie dowiedział..." - stwierdził Uzumaki - "Tymczasem ci z rodu Uchiha którzy posiedli Mangekyo są w stanie uzyskać te informacje..." - kontynuował, lecz nagle jego oczy rozszerzyły się w szoku - " Większość Uchiha która zdobyła Mangekyo była żądna potęgi... A co jeśli komuś... Nie, to nie możliwe..."
"O co chodzi, Menma!?" - zagadnął po raz kolejny Kurama
"To tylko moje spekulacje ale... Co jeśli ktoś celowo pozostawił informacje o początku czakry jedynie Uchiha?" - zaczął insynuować młody jinchuuriki
"Może staruszek liczył że ta historia pogodzi jego skłóconych synów..."
"To nie mógł być Rikudou..." - zauważył złowieszczo Menma - "Do końca wierzył że ludzie własnymi siłami zaprowadzą pokój na świecie... Tymczasem tekst na kamiennej tablicy mówi że jedyna nadzieja leży w Mugen Tsukuyomi, które dzięki mocy Juubiego zbawi ludzkość..."
"Mędrzec przestrzegał nas przed jego siłą... Mówił że jego odrodzenie będzie zwiastowało koniec świata..." - przypomniał sobie biju - "Masz rację, staruszek nie mógł pozostawić takiego przekazu... Więc kto?"
"Nie mam pojęcia, ale kimkolwiek by nie był zależało mu na powrocie Juubiego i aktywacji wiecznego genjutsu..." - podsumował Uzumaki - "Nie mam jednak pojęcia jaki miałby w tym cel..."
"W tej chwili wiemy zbyt mało by prowadzić dalsze spekulacje." - stwierdził za chłopaka
"Taa... Zbierajmy się..." - odpowiedział natychmiast, rozwijając jeden ze zwojów i zamykając wewnątrz rozebraną marionetkę - I tak siedzimy tu już zbyt długo... - warknął na głos, przypinając do kamizelki pod płaszczem mały zwój z zapieczętowanymi lalkami oraz kilka większych, przyszykowanych nieco wcześniej - Ruszamy!
Następnego dnia.
-Te misje powoli robią się irytujące... - warknął blond włosy chłopak, zaciskając więzy płótna w które zawinięty był pulchny kot - To już piąta misja rangi D w tym tygodniu... A jest dopiero wtorek!
-Nie powinniście narzekać. Dostajecie przyzwoite pieniądze za wykonywanie tak prostych zadań... - zauważył siwowłosy jounin - Na waszym miejscu bym się cieszył.
-Wiesz Kakashi-sensei, nie mam nic przeciwko temu by co jakiś czas wykonać kilka misji rangi D... - odezwał się milczący dotąd Sasuke - Ale jeśli od tygodnia otrzymujemy jedynie rozkazy typu 'pomóż w odbudowie danej budowli', 'pomaluj ściany w pięciu domach' lub 'znajdź zbiegłe ze schroniska zwierzęta' to nie dziw się że dostajemy lekkiej nerwicy!
-Wiem że to robi się frustrujące, ale takie misje wykonuje obecnie większość zespołów. - powiedział swoim uczniom - Tsunade-sama została mianowana Hokage dopiero pół miesiąca temu, ale dzięki przydzielaniu misji przewyższających rangę C jedynie jouninom udało jej się szybko ogarnąć sytuację w osadzie...
-Z tego też powodu nie zostałeś przydzielony do zespołu chunninów i dalej siedzisz u nas, Sasuke. - stwierdził z uśmieszkiem Uzumaki
-Wiem... - syknął Uchiha - Ktoś w ogóle liczył która to już była misja? - zwrócił się do pozostałych członków grupy
-Nie mam pojęcia... Przestałem liczyć po... Bodajże pięćdziesiątej czwartej. - stwierdził niepewnie blondyn
-Dziewięćdziesiąta trzecia. - odparła szybko Sakura
-Huh... To co? Dobijamy do setki? - zapytał radośnie jinchuuriki
-Chyba cię pogrzało, kretynie! - ryknął czarnowłosy, uderzając blondyna w brzuch łokciem - Prędzej odmówię wykonywana następnych misji niż przyjmę coś podobnego do poprzednich!
-Ała... Tak tylko żartowałem... - jęknął boleśnie, po czym dodał z motywacją - Może spróbujemy nakłonić staruchę na misję rangi C?
-Tsunade-sama jest nieustępliwa... Wątpię czy to się uda. - stwierdziła pewnie różowo włosa
-To może ty spróbujesz? W końcu trenujesz pod jej okiem... - zaczął czarnowłosy, lecz okrzyk towarzyszki szybko mu przerwał
-Nie nie nie nie nie nie nie nie nie nie nie nie nie, i jeszcze raz NIE!!! Nie zamierzam nawet próbować!
-Dlaczego? Postaw na relację mistrz-uczeń...
-Nigdy nie trenowałeś z Tsunade-sama... Ona jest demonem, nie nauczycielem... - powiedziała, nerwowo się śmiejąc
Tymczasem Kakashi nieco się wycofał, obserwując swoich uczniów. W ciągu ostatnich dwóch tygodni Sakura przeszła ogromną metamorfozę.
"Chociaż to chyba nic dziwnego..." - stwierdził, przypominając sobie rozmowę którą odbył z Godaime
***
Biuro Hokage, dwa tygodnie temu.
-Chciała mnie czcigodna widzieć? - zapytał siwowłosy wkraczając do biura
-Tak... Kakashi, chciałam porozmawiać o twojej drużynie... A konkretnie o Sakurze. - powiedziała, odwracając się w jego stronę
-Tak?
-Co sądzisz o jej umiejętnościach? I jej postawie jako shinobi? - zadała szybko pytania
-Cóż... Dziewczyna ma pewien potencjał i przy odpowiednim szkoleniu stanowiła by dobre wsparcie pozostałej dwójki. - stwierdził natychmiastowo - Problem stanowi jednak jej postawa, zarówno jako kunoichi jak i wobec drużyny...
-Mhm... Pochodzi z cywilnej rodziny, prawda?
-Tak.
-Hmm... Co do jej postawy wobec drużyny... - zaczęła, lustrując Hatake wzrokiem - Naruto?
-Tak...
-Eh... Rozumiem... - westchnęła ciężko, odwracając się w stronę okna - Kakashi, nie będziesz miał nic przeciwko jeśli to ja zajmę się jej treningiem?
-He? Nie, ale... Jesteś pewna, Tsunade-sama? - zapytał
-Tak... Ktoś musi ją naprostować po tym co wmawiano jej od urodzenia... Chociaż proste to nie będzie. - stwierdziła z uśmieszkiem - Możesz odejść.
-Hai.
***
"Heh... Szkolenia Hokage-sama dają rezultaty..." - uśmiechnął się z zadowoleniem Kakashi
-To może ty spróbujesz, Kakashi-sensei? - odezwał się nagle w jego stronę Naruto
-Huh? Eee... Ale co miałbym spróbować? - zapytał, pocierając niezręcznie drapiąc się po głowie
-No spróbować przekonać staruszkę Tsunade by przydzieliła nam misję rangi C. - odpowiedział nauczycielowi z nadzieją w głosie
-Hmm... No nie wiem... Może powinniście jednak zdobyć jeszcze trochę doświadczenia na obecnych misjach... - zaczął, chcąc przekonać uczniów lecz natychmiast przerwał mu głośny trzask
Siwowłosy nerwowo spojrzał na dwójkę swoich uczniów. Dookoła lewej dłoni Sasuke uformowały się dziesiątki błyskawic, a wiatr przepełniony czakrą Naruto zaczął niebezpiecznie szybko wirować przy jego prawym ramieniu. Oczy obojga były przysłonięte włosami i nieprzeniknioną ciemnością, która zdawała się roztaczać także dookoła całej drużyny.
-Kakashi-sensei... Możesz powtórzyć? - zapytał z przeraźliwie słodkim uśmieszkiem młody jinchuuriki
-Chyba źle cię zrozumieliśmy... - dodał, pozwalając napięciu elektrycznemu w ręce uderzać pojedynczymi wyładowaniami w glebę dookoła nich - Mówiłeś coś o zdobyciu doświadczenia na obecnych zleceniach, prawda?
-W-wydaje wam się... Mówiłem... Mówiłem że... Że... - jęknął zdesperowany, starając się jak najszybciej dobrać słowa - Mówiłem że powinniście nabrać doświadczenia na jakiś trudniejszych misjach! Tak, dokładnie!
-Wspaniale! - krzyknął uradowany Uzumaki, rozpraszając zebraną czakrę, i ruszając dalej drogą - Teraz gdy nawet sensei się na to zgadza to staruszka będzie musiała przynajmniej nas wysłuchać.
-Tak... Resztę pozostawiamy w rękach twoich i senseia. - stwierdziła natychmiast różowo włosa, rozpraszając otaczającą ich iluzję ciemności
-Jasne, zostawcie to mi... Ej zaraz, CO!? - ryknął z niedowierzaniem w głosie - Jak to MI!?
-Wiesz... Dała ci ten wisiorek, a do tego masz diabelskie szczęście... Więc wybór był logiczny. - odparł bez namysłu Sasuke - Ty i Kakashi-sensei macie największe szanse powodzenia.
-A-ale... Ale... Eh, szlag by to! - warknął wyraźnie niezadowolony
"Hmm... Miło widzieć że ich współpraca się poprawiła..." - podsumował Kakashi, ocierając jedyny widoczny fragment twarzy z potu - "Ale mogli by tego nie wykorzystywać przy 'przekonywaniu' mnie do swoich racji..." - zauważył, lecz słysząc rozmowę swoich uczniów mimowolnie się uśmiechnął - Cóż Naruto... Masz moje pełne poparcie... Życzę powodzenia!
-No nie! Ty też, Kakashi-sensei!? - zapytał zrozpaczony blondyn, pozwalając strumieniom łez spływać po policzkach
-Wiesz... Wolę nie podpadać jednej z legendarnych Sanninów... Na dodatek jestem jouninem, więc nie mogę sobie pozwalać na zatargi z moim przełożonym... - odpowiedział z przepraszającym uśmiechem
-A ja co mam powiedzieć!? Też jestem shinobi!
-Tak, genninem. Tobie najwyżej do końca roku będzie dawała misje rangi D, a mnie... Mnie może wysłać do AKADEMII jako NAUCZYCIELA. - zauważył głosem przepełnionym przerażeniem
-Też mi pocieszenie... Eh... Módlmy się aby miała dziś dobry humor... - zaczął, docierając do schodów centralnej budowli osady
-CO MAJĄ ZNACZYĆ TE CHOLERNE STERTY PAPIERÓW!? PRZECIEŻ TO MIAŁO BYĆ ZAŁATWIONE JUŻ WCZORAJ!? - ryknął nagle damski głos z okna gabinetu Hokage
-To tyle jeśli chodzi o jej dobry humor... - stwierdził z łzami ściekającymi po policzkach jinchuuriki
"Życzę powodzenia... Będzie ci potrzebne." - stwierdził natychmiast Kurama
"Wielkie dzięki, kulko futra..." - odparł beznamiętnie błękitnooki
"Jak ty żeś mnie nazwał!?" - ryknął zeźlony biju
Tymczasem ignorujący okrzyki swojego lokatora blondyn wraz z resztą drużyny i nauczycielem wkroczył do budowli. Po krótkiej chwili marszu dotarli do korytarza który prowadził do gabinetu oraz kilku innych pomieszczeń. Natychmiast do ich uszu dotarł kolejny wrzask.
-A TE SPISY CO TU ROBIĄ!? PRZECIEŻ MIAŁY BYĆ SPRAWDZONE TYDZIEŃ TEMU!!! I CO TO MA BYĆ ZA WYMÓWKA!? - ryknęła pytająco - OPIJALIŚCIE ZARĘCZYNY ZNAJOMEGO!? A CO MNIE TO OBCHODZI!? TRZEBA BYŁO MNIE ZAPROSIĆ, TO BYM SIĘ ZASTANOWIŁA! A TERAZ WON! I MACIE TO SKOŃCZYĆ DO PÓŁNOCY, BO JAK NIE, TO DO KOŃCA MOJEJ KADENCJI NIE DOSTANIECIE MISJI WYŻSZEJ RANGĄ OD D!!! JASNE!?
-H-hai, Hokage-sama!!! - odkrzyknęła jednocześnie przerażona dwójka jouninów, wybiegając z impetem z pokoju i znikając na schodach za rogiem
Cała drużyna natychmiast spojrzała na siebie, po czym jednocześnie gorzko przełknęli ślinę. Kakashi od razu wyszedł naprzód i zapukał w otwarte drzwi gabinetu.
-Ekhm... Możemy? - zapytał nerwowo wychylając się zza framugi
-Hmm!? O, Kakashi. Już wykonaliście wszystkie zlecenia? Wchodź! - odparła uspokojonym głosem
-Hai, Hokage-sama... - szepnął niepewnie, wkraczając do środka razem ze swoją drużyną - Misje zakończone.
-Szybko się uwinęliście. Jeszcze trochę i pobijecie rekord. - zauważyła zadowolona, szukając czegoś wśród sterty papierów - Miałam dla was kolejny zestaw, tym razem dwudziestu misji, ale przekazałam go drużynie dziesiątej... A tam, nic straconego. Misji mamy pod dostatkiem... - stwierdziła otwierając szufladę, również wypełnioną dokumentami, i zaczynając przetrząsać znajdujące się wewnątrz papiery
-Em... Hokage-sama? - zabrał głos siwowłosy, nie wie wiedząc jednak za bardzo jak zacząć temat misjii
-Gdzie ja to wcisnęłam... Byłam pewna że jest gdzieś tutaj... - blond włosa kontynuowała swój monolog, ignorując senseia drużyny siódmej
-Eee... Tsunade-sama, jest taka sprawa... - ponownie zaczął jounin, lecz brązowooka przerwała mu
-Poczekaj chwilę! Tylko znajdę te cholerne misje! - ryknęła, stawiając jedną nogę na biurku i próbując wyciągnąć z niego coś co przypominało ogromną walizkę szeroką na trzy metry
"Gdzie ona to zmieściła!?" x4* - pomyśleli jednocześnie wszyscy członkowie drużyny, obserwując zmagania przywódczyni osady z buntowniczym meblem i walizką
-Może lepiej darować sobie tą prośbę... - wyszeptał zrezygnowany Kakashi, lecz nagle na przód wyszedł młody Uzumaki - Naruto? Co ty...
-Ej, stara wiedźmo!!! Słuchaj jak ktoś mówi! - ryknął na cały głos
"Trup!" x2 - stwierdzili jednocześnie Sakura i Sasuke a ich oczy straciły wolę życia i stały się całkiem białe i okrągłe
"Miło było z tobą pracować, Naruto... Będę na twoim pogrzebie, możesz być tego pewien..." - stwierdził mentalnie Hatake, obserwując jak Senju wstaje z fotelu z cieniem przysłaniającym jej oczy
-Jak ty żeś mnie nazwał, bachorze!? - wykrzyknęła, marszcząc gniewnie czoło i wskazując na jinchuurikiego - Jak ty się w ogóle zwracasz do przełożonych!? Powinieneś mnie tytułować Hokage-sama, Senju-sama albo przynajmniej Tsunade-sama!!!
-Tylko stwierdzam fakty! A przy okazji... Co to za przełożony który ignoruje swoich podwładnych i do tego pije w pracy!!! - odryknął, wyciągając zza stojącego obok regału odkorkowaną butelkę sake opróżnioną do połowy
"Tsunade-sama... Tracę w ciebie wiarę..." - podłamała się Haruno
-T-t-to nie moje! Ja... Zarekwirowałam to chunninowi który... Który pił na służbie! - powiedziała, krzyżując ręce pod klatką piersiową
-Taa... Mówisz o tym któremu wczoraj dałaś 5000 ryo mówiąc że ma ci skoczyć po sake, a resztę może zachować dla siebie jako premię za 'zachowanie tajemnicy państwowej'? - zapytał, całkiem zaskakując blondynkę
"Tajemnica państwowa... Taa, jasne..." x2 - pomyślał jednocześnie Uchiha wraz ze swoim mistrzem
-S-s-skąd t-ty to wiesz!? - warknęła głośno, pochylając się w złości nad biurkiem
-Akurat goniłem jakiegoś kocura ze schroniska... Drań się nieźle wspinał! Złapałem go gdy chciał ci wskoczyć do gabinetu i tak jakoś ta informacja dotarła do moich uszu... - stwierdził jak gdyby nigdy nic
-Eh... Ja przez ciebie doznam jakiegoś załamania... - westchnęła ciężko, opadając na siedzenie - A więc? O co chodzi?
Niebieskooki natychmiast spojrzał na swojego sensei, a gdy ten niepewnie kiwnął głową odezwał się.
-O te misje. - zaczął - Rozumiem że Konoha ma teraz problemy i wykonywanie zleceń od mieszkańców ma przyspieszyć odbudowę! Decyzja by wszyscy wykonywali misje rangi D z Konohy była jak najbardziej racjonalna... Ale to jest przegięcie! - zauważył, lekko podnosząc głos - Przez ponad dwa tygodnie wykonujemy tylko te zlecenia! Ileż można!? Na takich misjach nie zdobędziemy potrzebnego nam doświadczenia!
-Eh... Kakashi! - wezwała głośno
-H-hai! - wyszeptał jounin, występując przed Naruto
-Co o tym sądzisz? Tylko szczerze! - przestrzegła groźnie
-Cóż... Ich zdolność współpraca niesamowicie się poprawiła w ciągu ostatnich tygodni... - stwierdził bez chwili zawahania - Ale zgadzam się w tej kwestii z Naruto. Bez prawdziwych przeciwników nie zdobędą potrzebnego im doświadczenia.
-Eh... Rozumiem... Ostatecznie i tak nie miałam komu tego przydzielić... A niech stracę... - wyszeptała pod nosem, szukając kolejnego zlecenia - Drużyno siódma, łącznie z zadaniami wypełnionymi za mojej kadencji wykonaliście 117 misji rangi D i jedną misję rangi A w kraju Fal, przemianowaną w trakcie trwania ze zlecenia rangi C... Myślę że to zadanie będzie odpowiednie dla waszych umiejętności. - zakończyła, przekazując Kakashiemu kartę zadania
-Hmm? To jest... - westchnął lekko zaskoczony, widząc oznaczenie rangi B
Nagle w gabinecie rozległo się głośnie pukanie do drzwi.
-Ah... To zapewne... Wejść! - powiedziała podniesionym tonem, a po krótkiej chwili do gabinetu wkroczył brązowowłosy mężczyzna - Pozwólcie że przedstawię wam waszego zleceniodawcę... Shibuki Mitsui, obecny przywódca Taki-gakure.
-M-miło mi.
******
*x(wstaw liczbę) - od dziś będę wykorzystywał to oznakowanie by podkreślić jaka liczba osób wymawia/myśli to samo w tym samym momencie
Jego wzrok ponownie zatrzymał się na leżącej na stole marionetce ze starej świątyni z otwartym mechanizmem klatki piersiowej. Poza powłoką zewnętrzną wszystkie lalki posiadały liczne zabezpieczenia wewnętrzne. Sprawiało to że zbadanie ich było wyzwaniem nawet dla wprawnego lalkarza, a co dopiero dla żółtodzioba nie znającego nawet Kugutsu no jutsu. Te braki chłopak był jednak w stanie przynajmniej częściowo zanegować Sharinganem.
-Eh... Na tym chyba muszę zakończyć... - wyszeptał zmęczonym głosem, dezaktywując swoje dojutsu - Dalsze próby mogły by się źle skończyć.
"Pff... Nie rozumiem cię. Po co w ogóle poświęcałeś na to czas?" - spytał zanudzony Kurama
"Chciałem się dowiedzieć w jaki sposób zaimplementowano im Bakuton." - odparł psychicznie - "Zwykłe lalki nie posiadają żadnych specjalnych zdolności, a właśnie za takie je brałem..."
"Myliłeś się?"
"Taa... Są niezwykle specyficzne. Przypominają ludzi, ale posiadają liczne cechy które je odróżniają" - zauważył, masując nasadę nosa
"O czym ty mówisz? Jak dla mnie wygląda całkiem jak człowiek." - stwierdził najsilniejszy z biju
"Przedłużony mostek i dodatkowe sześć żeber łączących to przedłużenie z pozostałymi raczej ludzką cechą nie jest." - stwierdził sarkastycznie - "Na dodatek w wielu miejscach znajdują się dodatkowe chrząstki czy kości, które tylko w kilku przypadkach dają jakiekolwiek korzyści."
"Może wzmacniają całą konstrukcje? Albo spełniają funkcje na które nie zwracasz uwagi..."
"Nie. Mógłbym zrozumieć dodatkowe żebra, ale ta tkanka chrzęstna jest całkowicie zbędna dla lalek..." - odpowiedział, przejeżdżając palcami po otwartej klatce piersiowej marionetki - "Jednak wewnątrz torsu nie ma żadnego mechanizmu, pieczęci czy przedmiotu który wymagałby zwiększonej ochrony, więc dodatkowe żebra również tracą sens..."
"Marnowanie cennych materiałów na takie szczegóły nie byłoby mądrym posunięciem..." - warknął niepewnie lis
"Nie... Jednak to co znaleźliśmy w świątyni jest wystarczające bym mógł wysnuć inną hipotezę." - zaczął, biorąc głęboki oddech - "Zarówno na ubraniach marionetek jak i w świątyni widnieje wiele symboli słońca zamkniętego w sierpie księżyca. Ich występowanie w takiej ilości nie może być przypadkiem." - stwierdził, krzyżując ręce na klatce piersiowej - "Mędrzec nie mógł oddać tego kinjutsu pod ochronę pierwszym lepszym mnichom. Potrzebował zaufanych ludzi... A kto jest bardziej wiarygodny niż własna rodzina?"
"Więc... Twierdzisz że te marionetki zostały wykonane przez bliskich staruszka?" - zapytał zaskoczony - "Możliwe, ale to nie wyjaśnia znaczenia tych nadprogramowych elementów..." -
"W normalnej sytuacji miałbyś rację... Ale te marionetki nie zostały wykonane PRZEZ jego bliskich, a z NICH..." - stwierdził, gładząc się po brodzie
"Co?! A więc oni..."
"Byli niegdyś podobni do ludzi..." - wyszeptał, spoglądając w górę w zamyśleniu - "Klan z symbolem słońca zamkniętego w sierp księżyca... Ootsutsuki... To dziwne..."
"Co jest dziwne, Menma?" - zadał niepewnie pytanie swojemu kontenerowi
"Mimo istnienia wielu antycznych pism i legend, żadne nie odwołują się do rodu 'Ootsutsuki'... O samym mędrcu istnieje tylko kilka wzmianek... " - zaczął, zagłębiając się w swoich rozmyśleniach - "Osoba która miała taki wpływ na świat shinobi powinna być zapamiętana jako wysłannik Boży, lub nawet jako samo bóstwo... Tymczasem uznano go za nic nieznaczący mit... Na dodatek żadne oficjalne teksty nie mówią o walce którą stoczył z Juubim..." - wymieniał nieprzerwanie czarnowłosy - "A żeby o walce... O samym Juubim czy Shinju nie ostały się praktycznie żadne informacje, zupełnie jakby ktoś celowo usunął wszystko o tej bestii..."
"Ale kto i po co ktoś miałby robić coś takiego?" - zapytał swojego nosiciela najwidoczniej wciągnięty tematem Kyuubi
"Nie wiem, ale to na pewno nie jest dzieło Mędrca. Gdyby wymazał wszystkie dane o Shinju zrobił by to permanentnie, tak aby nikt się o nim nigdy nie dowiedział..." - stwierdził Uzumaki - "Tymczasem ci z rodu Uchiha którzy posiedli Mangekyo są w stanie uzyskać te informacje..." - kontynuował, lecz nagle jego oczy rozszerzyły się w szoku - " Większość Uchiha która zdobyła Mangekyo była żądna potęgi... A co jeśli komuś... Nie, to nie możliwe..."
"O co chodzi, Menma!?" - zagadnął po raz kolejny Kurama
"To tylko moje spekulacje ale... Co jeśli ktoś celowo pozostawił informacje o początku czakry jedynie Uchiha?" - zaczął insynuować młody jinchuuriki
"Może staruszek liczył że ta historia pogodzi jego skłóconych synów..."
"To nie mógł być Rikudou..." - zauważył złowieszczo Menma - "Do końca wierzył że ludzie własnymi siłami zaprowadzą pokój na świecie... Tymczasem tekst na kamiennej tablicy mówi że jedyna nadzieja leży w Mugen Tsukuyomi, które dzięki mocy Juubiego zbawi ludzkość..."
"Mędrzec przestrzegał nas przed jego siłą... Mówił że jego odrodzenie będzie zwiastowało koniec świata..." - przypomniał sobie biju - "Masz rację, staruszek nie mógł pozostawić takiego przekazu... Więc kto?"
"Nie mam pojęcia, ale kimkolwiek by nie był zależało mu na powrocie Juubiego i aktywacji wiecznego genjutsu..." - podsumował Uzumaki - "Nie mam jednak pojęcia jaki miałby w tym cel..."
"W tej chwili wiemy zbyt mało by prowadzić dalsze spekulacje." - stwierdził za chłopaka
"Taa... Zbierajmy się..." - odpowiedział natychmiast, rozwijając jeden ze zwojów i zamykając wewnątrz rozebraną marionetkę - I tak siedzimy tu już zbyt długo... - warknął na głos, przypinając do kamizelki pod płaszczem mały zwój z zapieczętowanymi lalkami oraz kilka większych, przyszykowanych nieco wcześniej - Ruszamy!
*********
Następnego dnia.
-Te misje powoli robią się irytujące... - warknął blond włosy chłopak, zaciskając więzy płótna w które zawinięty był pulchny kot - To już piąta misja rangi D w tym tygodniu... A jest dopiero wtorek!
-Nie powinniście narzekać. Dostajecie przyzwoite pieniądze za wykonywanie tak prostych zadań... - zauważył siwowłosy jounin - Na waszym miejscu bym się cieszył.
-Wiesz Kakashi-sensei, nie mam nic przeciwko temu by co jakiś czas wykonać kilka misji rangi D... - odezwał się milczący dotąd Sasuke - Ale jeśli od tygodnia otrzymujemy jedynie rozkazy typu 'pomóż w odbudowie danej budowli', 'pomaluj ściany w pięciu domach' lub 'znajdź zbiegłe ze schroniska zwierzęta' to nie dziw się że dostajemy lekkiej nerwicy!
-Wiem że to robi się frustrujące, ale takie misje wykonuje obecnie większość zespołów. - powiedział swoim uczniom - Tsunade-sama została mianowana Hokage dopiero pół miesiąca temu, ale dzięki przydzielaniu misji przewyższających rangę C jedynie jouninom udało jej się szybko ogarnąć sytuację w osadzie...
-Z tego też powodu nie zostałeś przydzielony do zespołu chunninów i dalej siedzisz u nas, Sasuke. - stwierdził z uśmieszkiem Uzumaki
-Wiem... - syknął Uchiha - Ktoś w ogóle liczył która to już była misja? - zwrócił się do pozostałych członków grupy
-Nie mam pojęcia... Przestałem liczyć po... Bodajże pięćdziesiątej czwartej. - stwierdził niepewnie blondyn
-Dziewięćdziesiąta trzecia. - odparła szybko Sakura
-Huh... To co? Dobijamy do setki? - zapytał radośnie jinchuuriki
-Chyba cię pogrzało, kretynie! - ryknął czarnowłosy, uderzając blondyna w brzuch łokciem - Prędzej odmówię wykonywana następnych misji niż przyjmę coś podobnego do poprzednich!
-Ała... Tak tylko żartowałem... - jęknął boleśnie, po czym dodał z motywacją - Może spróbujemy nakłonić staruchę na misję rangi C?
-Tsunade-sama jest nieustępliwa... Wątpię czy to się uda. - stwierdziła pewnie różowo włosa
-To może ty spróbujesz? W końcu trenujesz pod jej okiem... - zaczął czarnowłosy, lecz okrzyk towarzyszki szybko mu przerwał
-Nie nie nie nie nie nie nie nie nie nie nie nie nie, i jeszcze raz NIE!!! Nie zamierzam nawet próbować!
-Dlaczego? Postaw na relację mistrz-uczeń...
-Nigdy nie trenowałeś z Tsunade-sama... Ona jest demonem, nie nauczycielem... - powiedziała, nerwowo się śmiejąc
Tymczasem Kakashi nieco się wycofał, obserwując swoich uczniów. W ciągu ostatnich dwóch tygodni Sakura przeszła ogromną metamorfozę.
"Chociaż to chyba nic dziwnego..." - stwierdził, przypominając sobie rozmowę którą odbył z Godaime
***
Biuro Hokage, dwa tygodnie temu.
-Chciała mnie czcigodna widzieć? - zapytał siwowłosy wkraczając do biura
-Tak... Kakashi, chciałam porozmawiać o twojej drużynie... A konkretnie o Sakurze. - powiedziała, odwracając się w jego stronę
-Tak?
-Co sądzisz o jej umiejętnościach? I jej postawie jako shinobi? - zadała szybko pytania
-Cóż... Dziewczyna ma pewien potencjał i przy odpowiednim szkoleniu stanowiła by dobre wsparcie pozostałej dwójki. - stwierdził natychmiastowo - Problem stanowi jednak jej postawa, zarówno jako kunoichi jak i wobec drużyny...
-Mhm... Pochodzi z cywilnej rodziny, prawda?
-Tak.
-Hmm... Co do jej postawy wobec drużyny... - zaczęła, lustrując Hatake wzrokiem - Naruto?
-Tak...
-Eh... Rozumiem... - westchnęła ciężko, odwracając się w stronę okna - Kakashi, nie będziesz miał nic przeciwko jeśli to ja zajmę się jej treningiem?
-He? Nie, ale... Jesteś pewna, Tsunade-sama? - zapytał
-Tak... Ktoś musi ją naprostować po tym co wmawiano jej od urodzenia... Chociaż proste to nie będzie. - stwierdziła z uśmieszkiem - Możesz odejść.
-Hai.
***
"Heh... Szkolenia Hokage-sama dają rezultaty..." - uśmiechnął się z zadowoleniem Kakashi
-To może ty spróbujesz, Kakashi-sensei? - odezwał się nagle w jego stronę Naruto
-Huh? Eee... Ale co miałbym spróbować? - zapytał, pocierając niezręcznie drapiąc się po głowie
-No spróbować przekonać staruszkę Tsunade by przydzieliła nam misję rangi C. - odpowiedział nauczycielowi z nadzieją w głosie
-Hmm... No nie wiem... Może powinniście jednak zdobyć jeszcze trochę doświadczenia na obecnych misjach... - zaczął, chcąc przekonać uczniów lecz natychmiast przerwał mu głośny trzask
Siwowłosy nerwowo spojrzał na dwójkę swoich uczniów. Dookoła lewej dłoni Sasuke uformowały się dziesiątki błyskawic, a wiatr przepełniony czakrą Naruto zaczął niebezpiecznie szybko wirować przy jego prawym ramieniu. Oczy obojga były przysłonięte włosami i nieprzeniknioną ciemnością, która zdawała się roztaczać także dookoła całej drużyny.
-Kakashi-sensei... Możesz powtórzyć? - zapytał z przeraźliwie słodkim uśmieszkiem młody jinchuuriki
-Chyba źle cię zrozumieliśmy... - dodał, pozwalając napięciu elektrycznemu w ręce uderzać pojedynczymi wyładowaniami w glebę dookoła nich - Mówiłeś coś o zdobyciu doświadczenia na obecnych zleceniach, prawda?
-W-wydaje wam się... Mówiłem... Mówiłem że... Że... - jęknął zdesperowany, starając się jak najszybciej dobrać słowa - Mówiłem że powinniście nabrać doświadczenia na jakiś trudniejszych misjach! Tak, dokładnie!
-Wspaniale! - krzyknął uradowany Uzumaki, rozpraszając zebraną czakrę, i ruszając dalej drogą - Teraz gdy nawet sensei się na to zgadza to staruszka będzie musiała przynajmniej nas wysłuchać.
-Tak... Resztę pozostawiamy w rękach twoich i senseia. - stwierdziła natychmiast różowo włosa, rozpraszając otaczającą ich iluzję ciemności
-Jasne, zostawcie to mi... Ej zaraz, CO!? - ryknął z niedowierzaniem w głosie - Jak to MI!?
-Wiesz... Dała ci ten wisiorek, a do tego masz diabelskie szczęście... Więc wybór był logiczny. - odparł bez namysłu Sasuke - Ty i Kakashi-sensei macie największe szanse powodzenia.
-A-ale... Ale... Eh, szlag by to! - warknął wyraźnie niezadowolony
"Hmm... Miło widzieć że ich współpraca się poprawiła..." - podsumował Kakashi, ocierając jedyny widoczny fragment twarzy z potu - "Ale mogli by tego nie wykorzystywać przy 'przekonywaniu' mnie do swoich racji..." - zauważył, lecz słysząc rozmowę swoich uczniów mimowolnie się uśmiechnął - Cóż Naruto... Masz moje pełne poparcie... Życzę powodzenia!
-No nie! Ty też, Kakashi-sensei!? - zapytał zrozpaczony blondyn, pozwalając strumieniom łez spływać po policzkach
-Wiesz... Wolę nie podpadać jednej z legendarnych Sanninów... Na dodatek jestem jouninem, więc nie mogę sobie pozwalać na zatargi z moim przełożonym... - odpowiedział z przepraszającym uśmiechem
-A ja co mam powiedzieć!? Też jestem shinobi!
-Tak, genninem. Tobie najwyżej do końca roku będzie dawała misje rangi D, a mnie... Mnie może wysłać do AKADEMII jako NAUCZYCIELA. - zauważył głosem przepełnionym przerażeniem
-Też mi pocieszenie... Eh... Módlmy się aby miała dziś dobry humor... - zaczął, docierając do schodów centralnej budowli osady
-CO MAJĄ ZNACZYĆ TE CHOLERNE STERTY PAPIERÓW!? PRZECIEŻ TO MIAŁO BYĆ ZAŁATWIONE JUŻ WCZORAJ!? - ryknął nagle damski głos z okna gabinetu Hokage
-To tyle jeśli chodzi o jej dobry humor... - stwierdził z łzami ściekającymi po policzkach jinchuuriki
"Życzę powodzenia... Będzie ci potrzebne." - stwierdził natychmiast Kurama
"Wielkie dzięki, kulko futra..." - odparł beznamiętnie błękitnooki
"Jak ty żeś mnie nazwał!?" - ryknął zeźlony biju
Tymczasem ignorujący okrzyki swojego lokatora blondyn wraz z resztą drużyny i nauczycielem wkroczył do budowli. Po krótkiej chwili marszu dotarli do korytarza który prowadził do gabinetu oraz kilku innych pomieszczeń. Natychmiast do ich uszu dotarł kolejny wrzask.
-A TE SPISY CO TU ROBIĄ!? PRZECIEŻ MIAŁY BYĆ SPRAWDZONE TYDZIEŃ TEMU!!! I CO TO MA BYĆ ZA WYMÓWKA!? - ryknęła pytająco - OPIJALIŚCIE ZARĘCZYNY ZNAJOMEGO!? A CO MNIE TO OBCHODZI!? TRZEBA BYŁO MNIE ZAPROSIĆ, TO BYM SIĘ ZASTANOWIŁA! A TERAZ WON! I MACIE TO SKOŃCZYĆ DO PÓŁNOCY, BO JAK NIE, TO DO KOŃCA MOJEJ KADENCJI NIE DOSTANIECIE MISJI WYŻSZEJ RANGĄ OD D!!! JASNE!?
-H-hai, Hokage-sama!!! - odkrzyknęła jednocześnie przerażona dwójka jouninów, wybiegając z impetem z pokoju i znikając na schodach za rogiem
Cała drużyna natychmiast spojrzała na siebie, po czym jednocześnie gorzko przełknęli ślinę. Kakashi od razu wyszedł naprzód i zapukał w otwarte drzwi gabinetu.
-Ekhm... Możemy? - zapytał nerwowo wychylając się zza framugi
-Hmm!? O, Kakashi. Już wykonaliście wszystkie zlecenia? Wchodź! - odparła uspokojonym głosem
-Hai, Hokage-sama... - szepnął niepewnie, wkraczając do środka razem ze swoją drużyną - Misje zakończone.
-Szybko się uwinęliście. Jeszcze trochę i pobijecie rekord. - zauważyła zadowolona, szukając czegoś wśród sterty papierów - Miałam dla was kolejny zestaw, tym razem dwudziestu misji, ale przekazałam go drużynie dziesiątej... A tam, nic straconego. Misji mamy pod dostatkiem... - stwierdziła otwierając szufladę, również wypełnioną dokumentami, i zaczynając przetrząsać znajdujące się wewnątrz papiery
-Em... Hokage-sama? - zabrał głos siwowłosy, nie wie wiedząc jednak za bardzo jak zacząć temat misjii
-Gdzie ja to wcisnęłam... Byłam pewna że jest gdzieś tutaj... - blond włosa kontynuowała swój monolog, ignorując senseia drużyny siódmej
-Eee... Tsunade-sama, jest taka sprawa... - ponownie zaczął jounin, lecz brązowooka przerwała mu
-Poczekaj chwilę! Tylko znajdę te cholerne misje! - ryknęła, stawiając jedną nogę na biurku i próbując wyciągnąć z niego coś co przypominało ogromną walizkę szeroką na trzy metry
"Gdzie ona to zmieściła!?" x4* - pomyśleli jednocześnie wszyscy członkowie drużyny, obserwując zmagania przywódczyni osady z buntowniczym meblem i walizką
-Może lepiej darować sobie tą prośbę... - wyszeptał zrezygnowany Kakashi, lecz nagle na przód wyszedł młody Uzumaki - Naruto? Co ty...
-Ej, stara wiedźmo!!! Słuchaj jak ktoś mówi! - ryknął na cały głos
"Trup!" x2 - stwierdzili jednocześnie Sakura i Sasuke a ich oczy straciły wolę życia i stały się całkiem białe i okrągłe
"Miło było z tobą pracować, Naruto... Będę na twoim pogrzebie, możesz być tego pewien..." - stwierdził mentalnie Hatake, obserwując jak Senju wstaje z fotelu z cieniem przysłaniającym jej oczy
-Jak ty żeś mnie nazwał, bachorze!? - wykrzyknęła, marszcząc gniewnie czoło i wskazując na jinchuurikiego - Jak ty się w ogóle zwracasz do przełożonych!? Powinieneś mnie tytułować Hokage-sama, Senju-sama albo przynajmniej Tsunade-sama!!!
-Tylko stwierdzam fakty! A przy okazji... Co to za przełożony który ignoruje swoich podwładnych i do tego pije w pracy!!! - odryknął, wyciągając zza stojącego obok regału odkorkowaną butelkę sake opróżnioną do połowy
"Tsunade-sama... Tracę w ciebie wiarę..." - podłamała się Haruno
-T-t-to nie moje! Ja... Zarekwirowałam to chunninowi który... Który pił na służbie! - powiedziała, krzyżując ręce pod klatką piersiową
-Taa... Mówisz o tym któremu wczoraj dałaś 5000 ryo mówiąc że ma ci skoczyć po sake, a resztę może zachować dla siebie jako premię za 'zachowanie tajemnicy państwowej'? - zapytał, całkiem zaskakując blondynkę
"Tajemnica państwowa... Taa, jasne..." x2 - pomyślał jednocześnie Uchiha wraz ze swoim mistrzem
-S-s-skąd t-ty to wiesz!? - warknęła głośno, pochylając się w złości nad biurkiem
-Akurat goniłem jakiegoś kocura ze schroniska... Drań się nieźle wspinał! Złapałem go gdy chciał ci wskoczyć do gabinetu i tak jakoś ta informacja dotarła do moich uszu... - stwierdził jak gdyby nigdy nic
-Eh... Ja przez ciebie doznam jakiegoś załamania... - westchnęła ciężko, opadając na siedzenie - A więc? O co chodzi?
Niebieskooki natychmiast spojrzał na swojego sensei, a gdy ten niepewnie kiwnął głową odezwał się.
-O te misje. - zaczął - Rozumiem że Konoha ma teraz problemy i wykonywanie zleceń od mieszkańców ma przyspieszyć odbudowę! Decyzja by wszyscy wykonywali misje rangi D z Konohy była jak najbardziej racjonalna... Ale to jest przegięcie! - zauważył, lekko podnosząc głos - Przez ponad dwa tygodnie wykonujemy tylko te zlecenia! Ileż można!? Na takich misjach nie zdobędziemy potrzebnego nam doświadczenia!
-Eh... Kakashi! - wezwała głośno
-H-hai! - wyszeptał jounin, występując przed Naruto
-Co o tym sądzisz? Tylko szczerze! - przestrzegła groźnie
-Cóż... Ich zdolność współpraca niesamowicie się poprawiła w ciągu ostatnich tygodni... - stwierdził bez chwili zawahania - Ale zgadzam się w tej kwestii z Naruto. Bez prawdziwych przeciwników nie zdobędą potrzebnego im doświadczenia.
-Eh... Rozumiem... Ostatecznie i tak nie miałam komu tego przydzielić... A niech stracę... - wyszeptała pod nosem, szukając kolejnego zlecenia - Drużyno siódma, łącznie z zadaniami wypełnionymi za mojej kadencji wykonaliście 117 misji rangi D i jedną misję rangi A w kraju Fal, przemianowaną w trakcie trwania ze zlecenia rangi C... Myślę że to zadanie będzie odpowiednie dla waszych umiejętności. - zakończyła, przekazując Kakashiemu kartę zadania
-Hmm? To jest... - westchnął lekko zaskoczony, widząc oznaczenie rangi B
Nagle w gabinecie rozległo się głośnie pukanie do drzwi.
-Ah... To zapewne... Wejść! - powiedziała podniesionym tonem, a po krótkiej chwili do gabinetu wkroczył brązowowłosy mężczyzna - Pozwólcie że przedstawię wam waszego zleceniodawcę... Shibuki Mitsui, obecny przywódca Taki-gakure.
-M-miło mi.
******
*x(wstaw liczbę) - od dziś będę wykorzystywał to oznakowanie by podkreślić jaka liczba osób wymawia/myśli to samo w tym samym momencie
***********************************************************************************
Ja: OK. Skończone i jak obiecałem, następna notka najpóźniej za miesiąc! A ta liczy 4285 słów (4288 z tytułem)
Naru: Jak nie dotrzymasz słowa to cię zagłodzimy...
Sasu: Poddamy torturom...
Fu: I wykastrujemy! (momentalnie wszyscy obecni chłopacy skrzywili się, zakrywając krocza)
Ja: Ok... Na to ostatnie nie wyrażam zgody!!! A wam, minna-san życzę wszystkiego najlepszego i, choć trochę to spóźnione...
Happy New Year!
I oczywiście skomentujcie, ok?
I tak, wiem że niewiele ciekawego w tym chapie było!!!
Sayo.
Dobrze psze pana poprawię się ;D
OdpowiedzUsuńJak zawsze rozdział bardzo fajny :D
Szczerze powiem, że jak czytałam o chakrze to miałam taką mine a'la "łat this.is it" błąd specjalny.
Mi to, że rozdziały będą rzadziej nie przeszkadza :D nawet jak napiszesz po roku, to i tak będę czytać i komentować. Takie historie jak twoje nie wypadają szybko z pamięci - i zakładek "przeczytaj do cholery!" :S
Tak więc szczęścia weny i słodyczy, tego tobie Klerka życzy :*
Bayu!
Fajny rozdział, ale ... kurczę tyle go pisałeś a wydaje mi się taki krótki T_T !
OdpowiedzUsuńco nie zmienia faktu, że zarąbiście oddałeś ducha Naruto w momencie wchodzenia do gabinetu nieźle rozzłoszczonej Hokage ^^
Weny i częstszych rozdziałów życzę ^^
dziękuje za dedyka
OdpowiedzUsuńczy tym nieznanym kolesiem o którym mówi menma jest starszy syn mędrca sześciu ścierzek
OdpowiedzUsuńtfu..ścieżek
UsuńTo nie może być syn mędrca sześciu ścierzek ponieważ to z nich powstały te lalki które badał menma. Ja myśle że chodzi o spoiler /zetsu który jest bratem mędrca sześciu ścierze/
Usuńalbo ten syn przekazał te fakty wcześniej,w końcu dane są dla uchicha a Indra był protoplastą klanu Uchicha,spoiler nie zadziałał
Usuńwiędziałem że zetsu został stworzony prze Kaguye Ootsutsuki która jest matką mędrca 6 ścieżek i jego brata.
Ale ktoś wymazał większość żeczy o juubim i shinju a zostawił te dane dla uchicha bo jak powiedizał menma " Większość Uchiha która zdobyła Mangekyo była żądna potęgi..." a wiec mysle ze gdyby te informacje zostawial Indra to by pozwolił zobaczyć to wszystkim uchicha a nie tylko tym z mankegyou. Poza tym nie wiem czy Indra chciałby odrodzenia juubiego. Najbardziej prawdopodobne jest to że zrobił to zetsu
Usuńok przekonałeś mine ,w końcu eternal mangekyo sharingan może ewoulować w rinnegan który jest wymagany do tsuki no me
UsuńW końcu po tak długim czasie wraca wątek z Fuu-chan :pp
OdpowiedzUsuńKonbanwa!!!
OdpowiedzUsuńOczywiście każdy by tobie wybaczył tak długie spóźnienie, nawet ja*diabelski uśmieszek*
Rozdział jest niesamowity i fantastyczny, a właśnie domyślam się, że następny rozdział będzie za miesiąc, ale którego dnia?
Sayonara!!!
Sayuri Kusanagi
Cieszę się że pojawił się wreszcie nowy rozdział... oczywiście wyszedł ci swietnie. Trzymam za słowo co do kolejnych rozdziałów.
OdpowiedzUsuńPodobało mi sie rozmowy drużyny 7 a nawet bawiły jak również rozmowa z Hokage hehe.
Naruto pewnie się ucieszy że ponownie spotka się z Fuu, chyba że coś się jej stało?
Pozdrawiam i życzę weny oraz czekam na next
Witam, informuję iż nominowałam Cię do Liebster Blog Award!
OdpowiedzUsuńhttp://naruto-the-kitsune-king.blogspot.com/2016/01/liebster-blog-award.html
Kiedy będzie nexst?
OdpowiedzUsuńdo jutra ma być
UsuńDawido: Nie szantażuj, nie opłaci się to.
UsuńKowal: Najpóźniej do niedzieli.
nie szantażuje,sam napisałeś za miesią czyli do dziś :P
Usuń*miesiąc
UsuńAle się uczepił dokładnej daty... Były nieprzewidziane opóźnienia (czyt. leń i brak weny)
Usuńps. prosiłbym, jeśli łaska, nie poprawiać takich literówek dodatkowym komentarzem zawierającym jedno zdanie, ok?
Dobrze psze pana
UsuńSkoro piszesz ze NAJPÓŹNIEJ za miesiąc dodasz next, to dawido ma pełne uzasadnienie zwracając ci uwagę :p. Weny życzę
OdpowiedzUsuńSą też takie momenty w życiu Kiedy nic się nie chce robić czyli tak zwany leń i każdy prendzej czy później co to spotka (masz autor już taki miał czyli prawie roczna przerwa) więc nie czepiam się tygodnia panie anonimowycwo wolę tydzień poczekać niż rok
UsuńDobrze mówisz
UsuńHaaa! Jeszcze troszkę i pojawi się rozdział? Bombaa! Normalnie.skaczę w miejscu i piszczę, bo nie.mogę się go doczekać! Już czuję te emocjeee!
OdpowiedzUsuńRozdział jak zawsze bomba. Z niecierpiwością czeka na nowy rozdział
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Kuraj
P.S. Zapraszam na nowy rozdział pieczecprzeznaczenia.blog.pl
Witam,
OdpowiedzUsuńrozdział naprawdę fantastyczny.. świetnie oddałeś ducha Nat\ruto jak wchodził do gabinetu,,,
Dużo weny życzę Tobie...
Pozdrawiam serdecznie Aga
Witam,
OdpowiedzUsuńświetny rozdział, choć cóż brakuje mi takiego Naruto walącego erosanina i zakładającego się, tak współpraca się poprawiła, Tsunade została senseiem Sakury, mam nadzieję, że Naruto nie zostanie na lodzie i też niedługo zostanie chuninem....
Dużo weny życzę Tobie...
Pozdrawiam serdecznie Basia